poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 7

-Idę do sklepu-krzyknęłam do Marco wychodząc z domu.
Idąc już do domu zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
-Ewa ?-spytała.
-Tak,to ja.Słucham ?-zdziwiłam się.
-Ja jestem Caroline,narzeczona Marco Reusa,podobno twojego chłopaka-powiedziała drwiąco.
-Dobra,nie chce cie słuchać.Cześć.
Pobiegłam do domu.
-Cześć,kotku-Marco się do mnie zbliżył i chciał pocałować ale mu na to nie pozwoliłam.-Co się stało. ?
-Słyszałam że masz narzeczoną prawda ?-spytałam z niechęcią.
-Co ? Zdziwił się.
-To co słyszałeś.Cześć.-Wyszłam.Nie wiedziałam gdzie iść.Więc szłam przed siebie,doszłam do parku w którym spotkałam się z Marco.Zaczęłam płakać.
-Heej,co się stało ??-rozczulił się nade mną Robert Lewandowski.
-Dowiedziałam się,że.. Że On ma narzeczoną,i mieli brać niedługo ślub.-łkałam.
-Oj,chodź do mnie-przytulił się do mnie.
Brakowało mi jakiejś bliskości.
-Ja tam nie wrócę.-tupnęłam nogą.
-No to... Dotąd aż sobie czegoś nie znajdziesz,możesz nocować u mnie.-uśmiechnął się zawadiacko.
-Dobrze,dziękuję.
Nie wiem czemu się zgodziłam ale musiałam mu ufać.
Gdy jechaliśmy do jego domu,Robert cały czas się na mnie patrzył i się uśmiechał.Gdy spojrzałam na niego,rumienił się i patrzył na jezdnię.
-Przepraszam,-powiedział wchodząc do jego domu.
-Za co mnie przepraszasz ?-zdziwiłam się.
-No bo,będziesz spać ze mną.-uśmiechnął się.
-Co ? Ja mam dość spania z facetem na dzień dzisiejszy-zdenerwowałam się.
-Przejdzie ci-wzruszył ramionami.-Śpisz ze mną,sorry.
-Niech ci będzie.-spojrzałam na niego.
-Jutro pojedziemy i zabierzemy wszystkie twoje rzeczy od Reusa-te ostatnie słowo wymówił z pogardą.
-Dobrze,ok.-przytaknęłam.
-A dzisiaj będziesz spać w tym.
I dał mi koszulkę do spania oraz krótkie spodenki.Spojrzałam na niego wymownie.
-No co ? Innych nie mam.-zarechotał śmiechem.
-Dobra,dobra.
Poszłam się przebrać.Wstydziłam się tak wyjść,koło Roberta.Ale jak mam tu mieszkać przez kilka dni,tygodni to wiem że nie musze sie wstydzić.Weszłam do pokoju i zlałam sie rumieńcem.
-Ładnie ci tak.-mruknął mi do ucha Bobek.
-Dziękuję.-odwróciłam się do niego i zauważyłam że nasze twarze dzielą centymetry.
-Tak słodko całujesz-rozmarzył się Robert przybliżając twarz jeszcze bardziej.
-Śnij sobie Lewy.
Usmiechnęłam się gdy zobaczyłam zrezygnowanego Lewandowskiego pocałowałam go w policzek i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

---------------------------------------------------------------------
Rozdział strasznie krótki,ponieważ :
1.Nie miałam weny i pomysłu.
2.Chciałam by się tak skończył.
a po :
3.Następny będzie dłuższy a teraz świętuje moje urodziny. :P

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 6

-Marco ?-zapukałam do jego pokoju.
Patrzył w okno.
-Marco ?-spytałam.-Przepraszam za to.Przepraszam za wszystko.Wiem,że jest ci trudno na mnie spojrzeć.-ciągnęłam swój monolog.-Kocham Cię.
Zauważyłam że jego kąciki ust się rozszerzyły.Uśmiechnął się.
-Było mi przykro,że tak postąpiłaś.-znów się zasmucił.
Dotknęłam ręką jego ramienia.
-Ja też cię kocham-uśmiechnął się do mnie tak jak lubię.
Pocałował mnie w policzek.Zjechał nosem w dół,zatrzymał się na szyi.Mimowolnie westchnęłam.Spodobało mu się to.Pocałowałam go delikatnie w usta,potem coraz bardziej spragnieni siebie,zaczęliśmy ściągać powoli z siebie ubrania.
-Chodź.-wziął mnie za rękę.-Idziemy wziąć prysznic.
I poszliśmy do łazienki.
Po długiej kąpieli,wskoczyliśmy do łóżka.
-Oh,Marco jak mi tego brakowało.Twojej bliskości.-dotknęłam ręką jego torsu i zjechałam powoli aż do dołu jego brzucha,gdzie powoli dostał gęsiej skórki.On,całował mnie raz po raz w czubek głowy i głaskał po plecach.
-Nie masz dzisiaj treningu ? - oparłam się łokciami o łóżko.
-Nie nie mam,a nawet gdybym miał to bym nie poszedł.Mam tydzień wolnego.-złapał mnie za rękę.
-Wiesz,mam pomysł może byśmy dzisiaj gdzieś poszli,co ty na to ?-spytałam się Marco.
-Hm.. Może na basen co ?
-Ok.
Ubraliśmy się i poszliśmy na basen.Na szczęście nikogo nie było i mogliśmy się sobą nacieszyć.
Nagle Marco złapał mnie i wrzucił do wody.
-Reus ! Mądry jesteś ?-obruszyłam się.
-Jesteś taka śliczna jak sie złościsz.-wskoczył do wody i zaraz był obok mnie.
Pocałował mnie delikatnie w usta.
-Chodź położymy się.-poszliśmy na leżaki i odpoczywaliśmy.
-Kochasz mnie ?-spytał niepewnie Marco.
-Głupolu,pewnie że tak !-powiedziałam mu patrząc w oczy.
-To się ciesze.-i miał wielkiego banana na twarzy.
Przybliżyłam się do niego i całowałam jego tors.
-Upss..-powiedział cicho Marco.
-Co sie stało ?-spytałam zdziwiona.
-Nie.. Nic..-nakrył się kocem.
Odkryłam go .
-Hahaa,oj Marco,Marco.-śmiałam się.
-No co,nie moja wina.-zaczerwienił się spojrzał w dół swojego ciała i zakrył się ponownie kocem.
-Przecież żartuje.Nie śmieje się z ciebie.-przybliżyłam się do niego.
-Nie chcesz widzieć tego jeszcze raz.-ostrzegł mnie z uśmiechem.
-Oj tam,oj tam.-odrzekłam i zatonęliśmy w objęciach.


-------------------------------------------------------------------------------------
Aż za słodko.Ale niech sie cieszą sobą bo niedługo będzie troche złości ;)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 5

Obudził mnie telefon.
-Ewa,jedziesz dzisiaj z nami na mecz z Eintrach Frankfurt.-powiedział szybko Juergen.
-A na którą ?-spytałam schodząc z łóżka.
-Jeżeli możesz,to zaraz.
-Dobrze,już się ubieram.-odpowiedziałam trenerowi zdejmując piżamę.
-Marco? -zapytałam wchodząc do jego pokoju.
Leżał na łóżku.Miał na uszach słuchawki,było słychać muzykę którą słuchał.
-Oh,Marco,proszę nie gniewaj się na mnie-podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
On jednak wstał i wyszedł z pokoju w ogóle się nie oglądając.
Weszłam do autokaru ostatnia.Szukałam jakiegoś miejsca.Było tylko jedno wolne miejsce koło Roberta Lewandowskiego.Spojrzałam z kim siedzi Marco.Zauważyłam że z Mario Gotze.Gdy już usiadłam przy Bobku cały czas się na mnie patrzył.
-No wiesz,przepraszam za wczoraj.-powiedział cicho.
-Wiesz co ?-wzburzyłam się.-Nie dość że mnie pocałowałeś to straciłam przez ciebie chłopaka !-krzyknęłam bo każdy sie na nas spojrzał z Marco włącznie.
-No powiedz nie podobało ci się ?-także krzyknął.
Chciałam uderzyć go w twarz ale powstrzymałam się.
-Jesteś bezczelny-powiedziałam mu.
Wstałam i zobaczyłam że są 2 miejsca wolne.Na jednym z nich usiadłam.Założyłam kaptur by nikt nie widział że płaczę.
Gdy dojechaliśmy na miejsce weszłam do swojego pokoju i zamknęłam się.Nagle poczułam jakąś chęć pójścia do kogoś.Spojrzałam na siebie.Byłam ubrana jedynie w piżamę ale wzruszyłam ramionami i udałam się do Mario.Gdy zapukałam otworzył mi.Spuściłam nagle wzrok i zarumieniłam się ponieważ był w samych majtkach.
-O,Ewa.Wchodź,wchodź-cofnął się i wpuścił mnie do środka.-Słucham ? -spytał siadając na łóżku.
-Boże,Mario ! Co ja zrobiłam.-podeszłam do niego,przytuliłam się i płakałam.
-Co się stało.-zmartwił się i głaskał moje włosy.
-Jak wiesz byłam z Marco.Potem Robert mnie zaprosił na lody i był taki miły i sam wiesz,potem mnie pocałował perfidnie wykorzystując to że Marco stał w oknie.Weszłam później do pokoju Reusa i zobaczyłam że płacze i powiedział mi żebym stąd wyszła bo się mnie brzydzi.-pochlipywałam.
Mario wziął moją twarz w dłonie.
-Wszystko będzie dobrze,wszystko się ułoży.-szeptał.
Popatrzył w moje oczy.Przybliżył moją twarz do swojej i lekko pocałował w usta.Spojrzał jeszcze raz na mnie jak zareaguje.Pocałował mnie ponownie,lecz dłużej.
-Nie,Mario.Wykorzystujesz to że jestem smutna-jęknęłam i odsunęłam sie od niego.
-Wcale cię nie wykorzystuję.-uśmiechnął się.
Popatrzyliśmy się oboje na siebie.Przybliżył się do mnie i delikatnie położył mnie na swoim łóżku.
Teraz to ja wpiłam się w jego usta.Ręce zacisnęłam na jego głowie,czochrałam jego włosy.Ściągnął ze mnie koszulke.Na szczęście mialam stanik.Spojrzałam na drzwi i zobaczyłam stojącego tam Marco.
Mario szybko się ode mnie odsunął.
-Marco,to nie tak.To nie tak jak myślisz.-jąkałam.
-Wiesz co ? Przyszedłem tutaj bo dowiedziałem się od Matsa że tu jesteś.Chciałem cię przeprosić za to że pochopnie cię osądziłem.A ty całujesz się z moim najlepszym przyjacielem.A ty.-spojrzał teraz na Gotze.-Myślałem że jesteś moim przyjacielem.Myliłem się.Przepraszam że wam przeszkodziłem.-Wyszedł trzaskając drzwiami.
Wiem,że źle zrobiłam.Nie powinnam i najpierw całować się z Robertem Lewandowskim a potem z najlepszym kolegom Marco.Przytuliłam się do Mario a ten odwzajemnił mój uścisk.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Eh.... Nie wiem co sądzić o tym rozdziale.Myślę że dobrze zrobiłam ale nawet mi żal Marco :(



piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 4

Obudziłam się po południu.
-Kotek,chodź.Pójdziesz ze mną na trening.-rzekł Marco.
-Nie chce mi się,ale ok-podroczyłam się z nim.
Po jakimś czasie byliśmy na treningu.
-Ewa-zaczął  Juergen.-Wiesz,dziękuję Ci.-powiedział.
-Ale za co ?-zdziwiłam się.
-Jak jesteś z Marco to jest taki weselszy,cały czas się śmieje no i wogóle-wypowiedział patrząc się na mnie .
-Oh.- Speszyłam się
Niedługo potem trening się skończył.Gdy już wychodziłam z Marco podbiegł do nas Robert Lewandowski.
-Ewa,mogłabyś zostać na parę minut ?-spytał Lewandowski.
-Nie,nie zostane.-wychodziłam lecz złapał mnie za ramię.
-Proszę-nalegał.
-Okej,Marco jedź do domu później przyjade.-odparłam idąc za Robertem.
-Chodź zabieram Cię na lody.-uśmiechnął się lekko.
-Co ? W zimę ? Zachoruje.Mam słabą odporność.-próbowałam się wymigać.
-Oj tam,nie zachorujesz.-złapał mnie za rękę i pojechaliśmy na lody.
Gdy byliśmy już na miejscu,Robert otworzył przede mną drzwi jak prawdziwy dżentelmen.Uśmiechnął się do mnie słodko. Odwzajemniłam uśmiech,lecz opamiętałam się.
Niedługo potem przyszła do nas kelnerka i spytała się czy coś zamawiamy.
-Ewa,wybrałaś już ?-spytał,oddając swoją kartę kelnerce.
-Em.. Poproszę te.-pokazałam jej,i zaraz odeszła aby podać nam  to co zamówiliśmy.
-A więc,co chciałeś ze mną pogadać?-spytałam jedząc lody łyżeczką.
-Chciałem cię przeprosić,za to na pierwszym treningu.-spojrzał na mnie.
Westchnęłam.
-Chciałem ci to jakoś wynagrodzić.-podrapał się po głowie.
-Nie ma sprawy-odparłam.
-Jak to ?-wybałuszył oczy.
-Tak to.Nie ma sprawy.-powtórzyłam, stawiając pusty pucharek po lodach.-Jedziemy ?-spytałam.
-Tak,tak.Jedziemy.-Wstanął i wziął mnie za rękę.
Spojrzałam się na niego ale on nic sobie z tego nie zrobił i nadal mnie trzymał.
Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy do domu Marco.
Marco widząc że pojechał jakiś samochód pod dom uśmiechnął się od ucha do ucha.
Lewandowski nagle przybliżył się do mnie i pocałował mnie.Nie pozostawałam mu dłużna.Swoją rękę na jego głowę i przedłużyłam pocałunek.Po jakimś czasie oderwałam się od niego.Raptownie spojrzałam w okno.Marco nadal się patrzył,był przygnębiony.Zasłonił zasłonki i nie było go już widać.Zrobiłam się smutna.Nic nie mówiąc wyszłam z samochodu i pobiegłam do domu.
-Marco ? -weszłam do jego pokoju.
Zobaczyłam go bez koszulki,siedział na łóżku,odwrócony do mnie plecami.
Podeszłam do niego.Zauważyłam że płakał.Jedna zbłąkana łza spływała mu po policzku.Starłam ją.Marco ani nie drgnął.
-To nie była moja wina.-tylko to zdołałam powiedzieć.
-Zostaw mnie.-powiedział z obrzydzeniem.
Wybiegłam z pokoju cała we łzach.

-----------------------------------------
Następny rozdział  jutro :))

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 3


-Marco ! Już jestem.-krzyknęłam wchodząc do domu.-Marco ?-spytałam zaniepokojona.
Weszłam do jego sypialni a tam wspaniały widok.Stolik został przeniesiony z kuchni.Łóżko i okolice pokryte płatkami róż. A na środku stał sam Marco Reus.
-A co to za okazja ?-spytałam zdziwiona.
-To wszystko dla ciebie,piękna-powiedział Marco speszony.
-Jejku,Marco,jesteś kochany.-krzyknęłam podekscytowana.
-Udowodnij-szepnął mi do ucha.
-Ko..Kocham Cię.-powiedziałam mu.
-Ja też cię kocham.
Zjedliśmy kolację,która była przygotowana przez mojego ukochanego.
-Bardzo smaczne.-powiedziałam po kolacji.
Marco przybliżył się do mnie.
-Co ty robisz ?-przestraszyłam się.
-Kocham cię,i nie mogę już dłużej czekać.-szepnął z pasją.
Pocałował mnie delikatnie,potem mocniej i zachłanniej.Położył mnie na łóżku i ściągał już mi podkoszulkę i spodnie.Nie chciałam mu zostać dłużna.Ściągnęłam mu spodnie oraz koszulkę które ładnie spoczywały na podłodze razem z moimi.Za chwilę nie miałam stanika oraz majtek.Całował mnie z pasją od ust do brzucha,pieścił moje piersi.Schodził niżej i niżej aż do okolicy samego dołu.Usiadłam i ściągnęłam mu majtki.Pieściłam jego ,,skarb''. Byliśmy tak podekscytowani.Przełożył mnie na brzuch.Delikatnie we mnie wszedł.Jęknęłam.Później coraz bardziej i szybciej. Po jakimś czasie zmęczeni położyliśmy się na łóżku i zasnęliśmy.


-----------------------------------------------------------------------------

Rozdział 3 jest krótki,bo chciałam żeby się tak skończył.Rozdział 4 będzie albo jutro albo w środę. :)

Rozdział 2


Następnego ranka obudziłam się o 9:00.
Nagle do mojego pokoju dostał się zapach jajecznicy.Zeszłam na dół do kuchni.
Zastałam tam Marco który kroił cebulę.
-Hej.-pocałował mnie w policzek.-Jak się spało ?
-Hej.Bardzo dobrze.-usiadłam na krześle.
-Oj,poczekaj idę do łazienki.-powiedziałam.
-Iść z tobą ?-poruszył brwiami.
-Jesteś niemożliwy-roześmiałam się.
Wychodząc z łazienki usłyszałam wiązkę przekleństw.
-Co się stało ?-spytałam wbiegając do kuchni.
-Skaleczyłem się.-naburmuszył się.
Wzięłam apteczkę zawołałam go i obmywałam ranę.Zauważyłam że Marco cały czas się na mnie patrzy.
-Brudna jestem ?-spytałam.
-Nie,jesteś śliczna.-przybliżył się do mnie i czekał na moją odpowiedź.
Pocałowałam go delikatnie w usta.
Spojrzałam mu w oczy i na chwilę zobaczyłam pożądanie.
-Aaa.. Już gotowe.-oceniłam wzrokiem bandaż na jego ręku.
-Pomogę ci z tym jedzeniem.-odparłam.
-Nie,nie.Już prawie skończyłem.-uśmiechnął się.-Ale jeżeli chcesz mi pomóc to możesz nałożyć.
Wzięłam rozłożyłam talerze,patelnię z gorącym jedzeniem i nakładałam.
-Smacznego.-powiedział.
-Mm.. Pyszne ! Od teraz będziesz robił śniadania.-zagalopowałam się.
-Czyli,to znaczy że tu zamieszkasz ?-uradował się.
-No wiesz.Agata jest u Kuby,a jakbyś nie miał nic przeciwko,to..-wyliczyłam.
-Tak się cieszę.-poruszył gwałtownie ręką.-Aał !-syknął z bólu.
-Jejku,Marco.Krzywde sobie zrobisz.-pokręciłam głową.
-A czy przypadkiem nie masz dzisiaj treningu ? -zapytałam.
-Nie nie mam.A co ?-Przybliżył się.
-Mam pomysł.-przygryzłam wargę.
-Nie rób tak.-powiedział.
-Czemu ?-przekomarzałam się z nim.
-Bo cię zaciągnę do łóżka siłą.-odparł.
-A dzisiaj będziemy cały czas w domu.-zamruczałam.
Otworzył ale szybko zamknął buzię.
-Idę się ubrać.-powiedziałam idąc do mojego pokoju.
-Pomóc ci ?-spytał z miną niewiniątka.
-Chciałbyś-krzyknęłam już z pokoju.
Za jakąś minutę Marco zapukał do drzwi.
-Proszę-krzyknęłam.
Byłam w samym staniku i w majtkach.
-Chyba nie powinienem był wchodzić-wybałuszył oczy.
-Nie,nie wchodź.-ubierałam już spodnie.
-Coś chciałeś ?-spytałam.
-Tak,Mario do mnie dzwonił i spytał czy może byśmy do niego nie przyszli-powiedział powoli,siadając na moim łóżku.
-No to idziemy.-wychodziłam już z pokoju bez koszulki.
-Chyba tak nie pójdziesz,prawda ?-przestraszył się.-Tak,to tylko dla mnie możesz chodzić.-banan nie schodził mu z twarzy.
-Głuptasku,idę do łazienki po koszulkę.-śmiałam się.
Gdy wyszłam złazienki,wyszliśmy i pojechaliśmy do Mario.
-Ewa ! Marco ! Jak miło.Ładna z was para.-zagruchotał Mario.
-Ewa idź do sklepu z dziewczyną Mario do sklepu ja pogadam z Mario.-pocałował mnie w czoło.
-Chodź,Ewa.-zawołała dziewczyna Mario.
-Kochasz Marco ?-spytała już na zakupach.
-Bardzo.-zaczerwieniłam się.
-Widać.I on cię też kocha.-uśmiechnęła się do mnie.
*U Mario*
-Mario,jak mam przekonać do siebie Ewę.-spytał Marco.
-To ona Cię nie kocha ?-zdziwił się Mario.
-Chyba kocha,cholera,nie wiem ! - zdenerwował się Marco.
-To o co ci w końcu chodzi,Reus ! -nie zrozumiał.
-Ja chce się .. Ja chce się z nią.. No wiesz.-zawstydził się Marco.
-Aa.To odrazu trzeba było.-rozpromienił się Mario.
-Zrób jakąś w domu romantyczną kolację.I w końcu ją pocałuj i no wiesz co dalej.-tłumaczył.-Ale.. Jak chcesz to ja mogę zrobić to za ciebie.-zrobił minę diabełka.
-Gotze nie wkurzaj mnie.-uśmiechnął się Reus.

Rozdział 1

 -Za 5 minut będziemy lądować.Dziękujemy że wybrali Państwo nasz samolot.-poinformował nas głos kobiety.
Na szczęście bez żadnych turbulencji i przeszkód wylądowaliśmy na  lotnisku.Nie wiedząc gdzie iść,poszłam do mojego brata Kuby Błaszczykowskiego.
Zapukałam do drzwi.
-Cześć Kuba.Nie przeszkadzam  ? Bo wydaje mi się że w czymś przeszkodziłam.-Spojrzałam na Kubę który był bez koszulki i poprawiał swoje szybko zakładane spodnie.
-Ewa ? Co ty tu robisz ?-zdziwił się.
-Ale witasz swoją siostrę.-na niby się obraziłam.
-Wchodź,wchodź.-zaprosił do domu.
Weszłam do domu.
-A może chciałabyś pójść ze mną na trening ?
-O tak bardzo ! -podskoczyłam i przytuliłam się do Kuby.
Po 30 minutach byliśmy już na treningu.
-Jurgen,to jest moja młodsza siostrzyczka Ewa.-Przedstawił mnie Kuba.
-Bardzo mi miło cię poznać.Kuba wiele o tobie mówił.-podał mi dłoń.
-Mi też miło pana poznać.-uścisnęłam jego dłoń.
-Oj,jaki pan.Jurgen jestem. -uśmiechnął się.-Chodź zapoznam cię,z chłopakami.
-To jest Ewa,siostra Kuby.I od dzisiaj będzie przychodziła do nas na trening.-oświadczył Jurgen.
-Tak i będzie dawać dupy każdemu kto zechce.-powiedział ze złością Robert Lewandowski.
Łzy napłynęły mi do oczu.Nic nie mówiąc wybiegłam z treningu.Kierowałam się do parku.
-Ewa ?-spytał chłopak.
Po kilku sekundach zobaczyłam że to Marco Reus.
-Co ja takiego mu zrobiłam ? -szlochałam.
Przytulił mnie.
-Nie wiem.Nigdy tak do nikogo nie powiedział.A zwłaszcza do dziewczyny.-tłumaczył się.
Było już po 18:00.
-Ej,może już pójdziemy ? Zimno ci.-uśmiechnął się ciepło Marco.
-Tak,jedźmy już.-odparłam.
Weszliśmy do jego samochodu.
Włączył radio.Leciała jakaś piosenka o tematyce miłosnej.Marco spojrzał na mnie.Ja spojrzałam na niego.Zmieszałam się i przeniosłam mój wzrok na widoki za szybą.
Po jakimś czasie byliśmy koło jakiegoś domu.
-Kogo jest ten dom ?-spytałam,lecz było mi to wszystko obojętne.
-Mój.Później zadzwonimy do Kuby,jeżeli chcesz.-powiedział Marco.
-Dobrze.-powiedziałam wychodząc z samochodu.
Weszliśmy do jego domu.
Zadzwoniłam do Kuby.
-Hej,Kuba.
-Ewa,martwiłem się o ciebie.Gdzie jesteś ? -spytał.
-Jestem w domu u Marco.-zarumieniłam się.
Gdy to powiedziałam Marco spojrzał się na mnie.
-Oh.Okey.Ale,ja nie mogę po ciebie dzisiaj przyjechać..Agata jest u mnie no i.. No wiesz..-jąkał się.
-Dobrze.Rozumiem chcecie być sami w domu.-uśmiechnęłam się.
-Dziękuję,że mnie rozumiesz-dziękował mi.-A ty gdzie będziesz ?
-Nie wiem.Wymyślę coś.Pa !
-Pa.
Rozłączyłam się.
Nagle,podszedł do mnie Marco.
-No wiesz,jeżeli chcesz...to... możesz..tutaj przenocować..-speszył się.
-Ale naprawdę nie chce robić ci kłopotu.Po prostu pójde do hotelu.-powiedziałam,lecz chciałam zobaczyć jak zareaguje po tym co teraz powiem.
-Albo pójdę do Roberta Lewandowskiego.-zamyśliłam się.
Marco najeżył się.
-Nie,nigdzie nie pójdziesz.Zostaniesz tutaj.-był zły.Widać było.
-Chodź,pokażę ci twój pokój.-uspokoił się.
Poszliśmy na górę.
-Tu jest twój pokój, a tu obok jest mój. Za tamtymi drzwiami jest łazienka.-Tłumacząc,zbliżył się do mnie.
Czułam jego perfumy i coś mnie do niego ciągnęło.Ale opamiętałam się.
-Emm..Zapamiętałam.-powiedziałam.
Marco uśmiechnął się do mnie.
-Dobrze idź spać,widać że jesteś zmęczona.-zmierzwił mi czule włosy.
-A ty ?- zainteresowałam się.
-Ja też pójdę.-roześmiał się.
-Dobranoc.-zastanowiłam się,lecz dłużej nie mogłam.Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
-Dobranoc,mała.-zdziwił się.Ale widać że był zadowolony.
-Aaa ! Nie masz tu swojej walizki.Więc dałem Ci taką długą koszulkę Borussi do spania.-zmieszał się.
-Dziękuję.-rozpromieniłam się.
W nocy chciało mi się strasznie pić.Zeszłam boso na dół i z lodówki wzięłam sobie trochę mleka.
Spojrzałam na bok i zobaczyłam że Marco wyszedł z pokoju też się napić.
Na mój widok uśmiechnął się.Chciałam się bardziej skupić na tym jak był ubrany.Był bez podkoszulki i w samych bokserkach.A spojrzałam na siebie.W samej ,,długiej'' koszulce.Speszyłam się i spuściłam wzrok.
-Ej,mała,co jest ?-zbliżył się do mnie i przyłożył swoją dłoń do mojego policzka.
-Nie,nic.-Dalej miałam spuszczony wzrok.
-Spójrz na mnie.-poprosił.
Nie chciałam a raczej nie mogłam ale nie wytrzymałam i spojrzałam na niego.
Marco zbliżył się do mnie.Nasze twarze dzieliło już kilka centymetrów,a później już milimetry.Stykaliśmy się  nosami.Delikatnie mnie pocałował.Jakby chciał sprawdzić jak zareaguję.Teraz jeszcze raz mnie pocałował ale już dłużej.Nie przerwałam pocałunku tylko go przedłużyłam.Marco widząc że nic sobie z tego nie robię podniósł mnie delikatnie i oparł o lodówkę.
Włożył ręce pod moją koszulkę.Miał już ręce na moim brzuchu.
-Marco,nie.Proszę.-powiedziałam podczas naszych pocałunków.
-Czemu?-spytał podekscytowany.
-Nie dzisiaj.Nie teraz.-jęknęłam.
Spodobało mu się to.Włożył swój język do moich ust i nasze języki toczyły wojnę.
-Nie teraz.-powiedziałam to bardziej stanowczo.
-Nie ?-odsunął się ode mnie delikatnie.
Był smutny.Nie mogłam patrzeć na niego takiego smutnego.
-Nie teraz,ale chcę... to robić z tobą.-odpowiedziałam.
Uśmiechnął się smutno.
-Naprawdę,Marco spójrz na mnie.-powiedziałam choć nie potrzebnie bo cały czas się na mnie patrzył.
-Powiem jeszcze raz.Chcę to robić z tobą.Ale nie jestem jeszcze na to gotowa.Rozumiesz mnie ?-zarumieniłam się.
-Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz.-uśmiechnął się od ucha do ucha.-Rozumiem.Pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do swojej sypialni.
Dokończyłam moje mleko w szklance i poszłam zadowolona do swojej sypialni.

sobota, 2 lutego 2013

Bohaterowie



Ewa Błaszczykowska.
23 lata.
Ewa,chcąc się rozerwać pojechała do Niemiec jej cel to Dortmund.


Robert Lewandowski.
25 lat.
Nie od razu polubił Ewę.Denerwowało go w niej wszystko.



Marco Reus.
24 lata
Gdy zobaczył Ewę po raz pierwszy,od razu mu się spodobała.







I inni... ;)
 







Kuba Błaszczykowski.

28 lat.
Brat Ewy Błaszczykowskiej.Wspiera ją w każdych chwilach.