-Za 5 minut będziemy lądować.Dziękujemy że wybrali Państwo nasz samolot.-poinformował nas głos kobiety.
Na szczęście bez żadnych turbulencji i przeszkód wylądowaliśmy na lotnisku.Nie wiedząc gdzie iść,poszłam do mojego brata Kuby Błaszczykowskiego.
Zapukałam do drzwi.
-Cześć Kuba.Nie przeszkadzam ? Bo wydaje mi się że w czymś przeszkodziłam.-Spojrzałam na Kubę który był bez koszulki i poprawiał swoje szybko zakładane spodnie.
-Ewa ? Co ty tu robisz ?-zdziwił się.
-Ale witasz swoją siostrę.-na niby się obraziłam.
-Wchodź,wchodź.-zaprosił do domu.
Weszłam do domu.
-A może chciałabyś pójść ze mną na trening ?
-O tak bardzo ! -podskoczyłam i przytuliłam się do Kuby.
Po 30 minutach byliśmy już na treningu.
-Jurgen,to jest moja młodsza siostrzyczka Ewa.-Przedstawił mnie Kuba.
-Bardzo mi miło cię poznać.Kuba wiele o tobie mówił.-podał mi dłoń.
-Mi też miło pana poznać.-uścisnęłam jego dłoń.
-Oj,jaki pan.Jurgen jestem. -uśmiechnął się.-Chodź zapoznam cię,z chłopakami.
-To jest Ewa,siostra Kuby.I od dzisiaj będzie przychodziła do nas na trening.-oświadczył Jurgen.
-Tak i będzie dawać dupy każdemu kto zechce.-powiedział ze złością Robert Lewandowski.
Łzy napłynęły mi do oczu.Nic nie mówiąc wybiegłam z treningu.Kierowałam się do parku.
-Ewa ?-spytał chłopak.
Po kilku sekundach zobaczyłam że to Marco Reus.
-Co ja takiego mu zrobiłam ? -szlochałam.
Przytulił mnie.
-Nie wiem.Nigdy tak do nikogo nie powiedział.A zwłaszcza do dziewczyny.-tłumaczył się.
Było już po 18:00.
-Ej,może już pójdziemy ? Zimno ci.-uśmiechnął się ciepło Marco.
-Tak,jedźmy już.-odparłam.
Weszliśmy do jego samochodu.
Włączył radio.Leciała jakaś piosenka o tematyce miłosnej.Marco spojrzał na mnie.Ja spojrzałam na niego.Zmieszałam się i przeniosłam mój wzrok na widoki za szybą.
Po jakimś czasie byliśmy koło jakiegoś domu.
-Kogo jest ten dom ?-spytałam,lecz było mi to wszystko obojętne.
-Mój.Później zadzwonimy do Kuby,jeżeli chcesz.-powiedział Marco.
-Dobrze.-powiedziałam wychodząc z samochodu.
Weszliśmy do jego domu.
Zadzwoniłam do Kuby.
-Hej,Kuba.
-Ewa,martwiłem się o ciebie.Gdzie jesteś ? -spytał.
-Jestem w domu u Marco.-zarumieniłam się.
Gdy to powiedziałam Marco spojrzał się na mnie.
-Oh.Okey.Ale,ja nie mogę po ciebie dzisiaj przyjechać..Agata jest u mnie no i.. No wiesz..-jąkał się.
-Dobrze.Rozumiem chcecie być sami w domu.-uśmiechnęłam się.
-Dziękuję,że mnie rozumiesz-dziękował mi.-A ty gdzie będziesz ?
-Nie wiem.Wymyślę coś.Pa !
-Pa.
Rozłączyłam się.
Nagle,podszedł do mnie Marco.
-No wiesz,jeżeli chcesz...to... możesz..tutaj przenocować..-speszył się.
-Ale naprawdę nie chce robić ci kłopotu.Po prostu pójde do hotelu.-powiedziałam,lecz chciałam zobaczyć jak zareaguje po tym co teraz powiem.
-Albo pójdę do Roberta Lewandowskiego.-zamyśliłam się.
Marco najeżył się.
-Nie,nigdzie nie pójdziesz.Zostaniesz tutaj.-był zły.Widać było.
-Chodź,pokażę ci twój pokój.-uspokoił się.
Poszliśmy na górę.
-Tu jest twój pokój, a tu obok jest mój. Za tamtymi drzwiami jest łazienka.-Tłumacząc,zbliżył się do mnie.
Czułam jego perfumy i coś mnie do niego ciągnęło.Ale opamiętałam się.
-Emm..Zapamiętałam.-powiedziałam.
Marco uśmiechnął się do mnie.
-Dobrze idź spać,widać że jesteś zmęczona.-zmierzwił mi czule włosy.
-A ty ?- zainteresowałam się.
-Ja też pójdę.-roześmiał się.
-Dobranoc.-zastanowiłam się,lecz dłużej nie mogłam.Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
-Dobranoc,mała.-zdziwił się.Ale widać że był zadowolony.
-Aaa ! Nie masz tu swojej walizki.Więc dałem Ci taką długą koszulkę Borussi do spania.-zmieszał się.
-Dziękuję.-rozpromieniłam się.
W nocy chciało mi się strasznie pić.Zeszłam boso na dół i z lodówki wzięłam sobie trochę mleka.
Spojrzałam na bok i zobaczyłam że Marco wyszedł z pokoju też się napić.
Na mój widok uśmiechnął się.Chciałam się bardziej skupić na tym jak był ubrany.Był bez podkoszulki i w samych bokserkach.A spojrzałam na siebie.W samej ,,długiej'' koszulce.Speszyłam się i spuściłam wzrok.
-Ej,mała,co jest ?-zbliżył się do mnie i przyłożył swoją dłoń do mojego policzka.
-Nie,nic.-Dalej miałam spuszczony wzrok.
-Spójrz na mnie.-poprosił.
Nie chciałam a raczej nie mogłam ale nie wytrzymałam i spojrzałam na niego.
Marco zbliżył się do mnie.Nasze twarze dzieliło już kilka centymetrów,a później już milimetry.Stykaliśmy się nosami.Delikatnie mnie pocałował.Jakby chciał sprawdzić jak zareaguję.Teraz jeszcze raz mnie pocałował ale już dłużej.Nie przerwałam pocałunku tylko go przedłużyłam.Marco widząc że nic sobie z tego nie robię podniósł mnie delikatnie i oparł o lodówkę.
Włożył ręce pod moją koszulkę.Miał już ręce na moim brzuchu.
-Marco,nie.Proszę.-powiedziałam podczas naszych pocałunków.
-Czemu?-spytał podekscytowany.
-Nie dzisiaj.Nie teraz.-jęknęłam.
Spodobało mu się to.Włożył swój język do moich ust i nasze języki toczyły wojnę.
-Nie teraz.-powiedziałam to bardziej stanowczo.
-Nie ?-odsunął się ode mnie delikatnie.
Był smutny.Nie mogłam patrzeć na niego takiego smutnego.
-Nie teraz,ale chcę... to robić z tobą.-odpowiedziałam.
Uśmiechnął się smutno.
-Naprawdę,Marco spójrz na mnie.-powiedziałam choć nie potrzebnie bo cały czas się na mnie patrzył.
-Powiem jeszcze raz.Chcę to robić z tobą.Ale nie jestem jeszcze na to gotowa.Rozumiesz mnie ?-zarumieniłam się.
-Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz.-uśmiechnął się od ucha do ucha.-Rozumiem.Pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do swojej sypialni.
Dokończyłam moje mleko w szklance i poszłam zadowolona do swojej sypialni.
świetne opowiadanko zapraszam do mnie http://klaudiaimariogotze.blogspot.com/2013/02/rozdzia-1.html
OdpowiedzUsuń