poniedziałek, 4 lutego 2013
Rozdział 2
Następnego ranka obudziłam się o 9:00.
Nagle do mojego pokoju dostał się zapach jajecznicy.Zeszłam na dół do kuchni.
Zastałam tam Marco który kroił cebulę.
-Hej.-pocałował mnie w policzek.-Jak się spało ?
-Hej.Bardzo dobrze.-usiadłam na krześle.
-Oj,poczekaj idę do łazienki.-powiedziałam.
-Iść z tobą ?-poruszył brwiami.
-Jesteś niemożliwy-roześmiałam się.
Wychodząc z łazienki usłyszałam wiązkę przekleństw.
-Co się stało ?-spytałam wbiegając do kuchni.
-Skaleczyłem się.-naburmuszył się.
Wzięłam apteczkę zawołałam go i obmywałam ranę.Zauważyłam że Marco cały czas się na mnie patrzy.
-Brudna jestem ?-spytałam.
-Nie,jesteś śliczna.-przybliżył się do mnie i czekał na moją odpowiedź.
Pocałowałam go delikatnie w usta.
Spojrzałam mu w oczy i na chwilę zobaczyłam pożądanie.
-Aaa.. Już gotowe.-oceniłam wzrokiem bandaż na jego ręku.
-Pomogę ci z tym jedzeniem.-odparłam.
-Nie,nie.Już prawie skończyłem.-uśmiechnął się.-Ale jeżeli chcesz mi pomóc to możesz nałożyć.
Wzięłam rozłożyłam talerze,patelnię z gorącym jedzeniem i nakładałam.
-Smacznego.-powiedział.
-Mm.. Pyszne ! Od teraz będziesz robił śniadania.-zagalopowałam się.
-Czyli,to znaczy że tu zamieszkasz ?-uradował się.
-No wiesz.Agata jest u Kuby,a jakbyś nie miał nic przeciwko,to..-wyliczyłam.
-Tak się cieszę.-poruszył gwałtownie ręką.-Aał !-syknął z bólu.
-Jejku,Marco.Krzywde sobie zrobisz.-pokręciłam głową.
-A czy przypadkiem nie masz dzisiaj treningu ? -zapytałam.
-Nie nie mam.A co ?-Przybliżył się.
-Mam pomysł.-przygryzłam wargę.
-Nie rób tak.-powiedział.
-Czemu ?-przekomarzałam się z nim.
-Bo cię zaciągnę do łóżka siłą.-odparł.
-A dzisiaj będziemy cały czas w domu.-zamruczałam.
Otworzył ale szybko zamknął buzię.
-Idę się ubrać.-powiedziałam idąc do mojego pokoju.
-Pomóc ci ?-spytał z miną niewiniątka.
-Chciałbyś-krzyknęłam już z pokoju.
Za jakąś minutę Marco zapukał do drzwi.
-Proszę-krzyknęłam.
Byłam w samym staniku i w majtkach.
-Chyba nie powinienem był wchodzić-wybałuszył oczy.
-Nie,nie wchodź.-ubierałam już spodnie.
-Coś chciałeś ?-spytałam.
-Tak,Mario do mnie dzwonił i spytał czy może byśmy do niego nie przyszli-powiedział powoli,siadając na moim łóżku.
-No to idziemy.-wychodziłam już z pokoju bez koszulki.
-Chyba tak nie pójdziesz,prawda ?-przestraszył się.-Tak,to tylko dla mnie możesz chodzić.-banan nie schodził mu z twarzy.
-Głuptasku,idę do łazienki po koszulkę.-śmiałam się.
Gdy wyszłam złazienki,wyszliśmy i pojechaliśmy do Mario.
-Ewa ! Marco ! Jak miło.Ładna z was para.-zagruchotał Mario.
-Ewa idź do sklepu z dziewczyną Mario do sklepu ja pogadam z Mario.-pocałował mnie w czoło.
-Chodź,Ewa.-zawołała dziewczyna Mario.
-Kochasz Marco ?-spytała już na zakupach.
-Bardzo.-zaczerwieniłam się.
-Widać.I on cię też kocha.-uśmiechnęła się do mnie.
*U Mario*
-Mario,jak mam przekonać do siebie Ewę.-spytał Marco.
-To ona Cię nie kocha ?-zdziwił się Mario.
-Chyba kocha,cholera,nie wiem ! - zdenerwował się Marco.
-To o co ci w końcu chodzi,Reus ! -nie zrozumiał.
-Ja chce się .. Ja chce się z nią.. No wiesz.-zawstydził się Marco.
-Aa.To odrazu trzeba było.-rozpromienił się Mario.
-Zrób jakąś w domu romantyczną kolację.I w końcu ją pocałuj i no wiesz co dalej.-tłumaczył.-Ale.. Jak chcesz to ja mogę zrobić to za ciebie.-zrobił minę diabełka.
-Gotze nie wkurzaj mnie.-uśmiechnął się Reus.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz