poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 7

-Idę do sklepu-krzyknęłam do Marco wychodząc z domu.
Idąc już do domu zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
-Ewa ?-spytała.
-Tak,to ja.Słucham ?-zdziwiłam się.
-Ja jestem Caroline,narzeczona Marco Reusa,podobno twojego chłopaka-powiedziała drwiąco.
-Dobra,nie chce cie słuchać.Cześć.
Pobiegłam do domu.
-Cześć,kotku-Marco się do mnie zbliżył i chciał pocałować ale mu na to nie pozwoliłam.-Co się stało. ?
-Słyszałam że masz narzeczoną prawda ?-spytałam z niechęcią.
-Co ? Zdziwił się.
-To co słyszałeś.Cześć.-Wyszłam.Nie wiedziałam gdzie iść.Więc szłam przed siebie,doszłam do parku w którym spotkałam się z Marco.Zaczęłam płakać.
-Heej,co się stało ??-rozczulił się nade mną Robert Lewandowski.
-Dowiedziałam się,że.. Że On ma narzeczoną,i mieli brać niedługo ślub.-łkałam.
-Oj,chodź do mnie-przytulił się do mnie.
Brakowało mi jakiejś bliskości.
-Ja tam nie wrócę.-tupnęłam nogą.
-No to... Dotąd aż sobie czegoś nie znajdziesz,możesz nocować u mnie.-uśmiechnął się zawadiacko.
-Dobrze,dziękuję.
Nie wiem czemu się zgodziłam ale musiałam mu ufać.
Gdy jechaliśmy do jego domu,Robert cały czas się na mnie patrzył i się uśmiechał.Gdy spojrzałam na niego,rumienił się i patrzył na jezdnię.
-Przepraszam,-powiedział wchodząc do jego domu.
-Za co mnie przepraszasz ?-zdziwiłam się.
-No bo,będziesz spać ze mną.-uśmiechnął się.
-Co ? Ja mam dość spania z facetem na dzień dzisiejszy-zdenerwowałam się.
-Przejdzie ci-wzruszył ramionami.-Śpisz ze mną,sorry.
-Niech ci będzie.-spojrzałam na niego.
-Jutro pojedziemy i zabierzemy wszystkie twoje rzeczy od Reusa-te ostatnie słowo wymówił z pogardą.
-Dobrze,ok.-przytaknęłam.
-A dzisiaj będziesz spać w tym.
I dał mi koszulkę do spania oraz krótkie spodenki.Spojrzałam na niego wymownie.
-No co ? Innych nie mam.-zarechotał śmiechem.
-Dobra,dobra.
Poszłam się przebrać.Wstydziłam się tak wyjść,koło Roberta.Ale jak mam tu mieszkać przez kilka dni,tygodni to wiem że nie musze sie wstydzić.Weszłam do pokoju i zlałam sie rumieńcem.
-Ładnie ci tak.-mruknął mi do ucha Bobek.
-Dziękuję.-odwróciłam się do niego i zauważyłam że nasze twarze dzielą centymetry.
-Tak słodko całujesz-rozmarzył się Robert przybliżając twarz jeszcze bardziej.
-Śnij sobie Lewy.
Usmiechnęłam się gdy zobaczyłam zrezygnowanego Lewandowskiego pocałowałam go w policzek i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

---------------------------------------------------------------------
Rozdział strasznie krótki,ponieważ :
1.Nie miałam weny i pomysłu.
2.Chciałam by się tak skończył.
a po :
3.Następny będzie dłuższy a teraz świętuje moje urodziny. :P

2 komentarze:

  1. Fajny, fajny! :3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń