wtorek, 6 sierpnia 2013

Liebster Award


Dziękuje za nominacje Aleksandrze :)

Pytania od ; Aleksandra Germanotta.

1.Jak się nazywasz ?
2.Ile chciałabyś mnieć dzieci ?
3.Na ile w skali od 1 - 10 oceniasz mój blog ? (jezeli wgl go czytasz)
4.W jakim mieście mieszkasz ?
5.Ile masz lat ?
6.Co cenisz u chłopaka / mężczyzny ?
7.ładne imie dla swojego dziecka
8.Jak ma na imie twój ulubiny piłkarz ?
9.Ulubiony klub piłkarski ?
10.Kogo wolisz Szczęsnego czy Tytonia 
11.Co cię skłoniło do pisania bloga i od kiedy go prowadzisz ?


1.Ewa.
2.2 dzieci
3.10
4.Konstancin-Jeziorna
5.13
6.Poczucie humoru i wyrozumiałość
7.Oj..Przemek albo Kuba a dla dziewczyn Nadia,Ola
8.Marco Reus tak najbardziej :)
9.Najbardziej Borussia Dortmund.
10.Tytoń
11.Po prostu przeczytałam kilka innych blogów i pomyślałam ; ,,warto spróbować'' a prowadze od lutego br.

Blogi nominowane przeze mnie ;

http://dortmundzkahistoria.blogspot.com/
http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/
http://fajnymezczyznadobrzezepilkarz.blogspot.com/
http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/


Pytania ;


1.Jakie jest twoje marzenie ?
2.Ulubiony piłkarz ?
3.Ulubiony lub piłkarski ?
4.Najlepsza według ciebie strona internetowa ?
5.Czy lubisz czytać moje blogi ? Oceń w skali 1-10. :D
6.Ulubiona piosenka ?
7.W jakim kraju chcesz mieszkać ?
8.Czego najbardziej w sobie nie lubisz ?
9.Ulubiony przedmiot szkolny ?
10.Lato czy zima ?

Jak odpowiesz na te pytania to napisz :)





czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 18


-Warunek jest taki,że masz mnie poślubić-odparł spokojnie Marco.
-Co ?! Nie,bo kocham Roberta
-Dziewczyno a nie widzisz że Robert ma przed oczami tylko Anię ? Naprawdę,tego nie widzisz ?-potrząsnął mną lekko.-To jak ?
-Może jeszcze coś wymyślisz ?- spytałam z sarkazmem.
-A więc,masz mnie poślubić,być ze mną przynajmniej 3 lata i urodzisz nam dziecko-wyliczył.
Popatrzyłam na niego,rozpatrzyłam wszystkie za i przeciw.
-Zgoda-powiedziałam.-Zrobię to.
-Wiesz,że cię kocham,wiesz,o tym.-przytulił mnie lekko i pocałował w czubek głowy.
Zarumieniłam się lekko.
-Jak tam z Caroline ?
Popatrzył na mnie głupkowato.
-Przecież,wiesz,że gdybym ci to proponował to bym nie był z nikim innym,a Caro to jest z jakimś reżyserem czy modelem,tak czy siak nie obchodzi mnie to.
Jesteś dla mnie najważniejsza i będziesz miała ode mnie wszystko co zechcesz.
Zrobiło mi się głupio,że tak na niego naskoczyłam.On mnie kocha,a Robert jest zapatrzony w Anię jak w obrazek.
Wyszliśmy ze szpitala.Pojechaliśmy prosto do domu Marco.Było już po 18:00.
-Idę sobie zrobić naleśniki,też chcesz ?-spytał.
-Tak ! Wiesz że uwielbiam naleśniki-uradowałam się.
Gdy zasiedliśmy do stołu i obżeraliśmy się naleśnikami patrzyliśmy raz po raz na siebie.
-To ja zmyję-odezwałam się po skończonym posiłku.
Wzięłam talerze i zabrałam się za mycie.Pianę miałam do łokci.Podszedł do mnie Marco.
-Kocham cię-szepnął mi do ucha.
Miałam garść piany w ręku i w niego rzuciłam ze śmiechem.Zaczęła się ,,bitwa''.Byliśmy cali mokrzy.Chciał mnie pocałować.
-Nie,Marco.Nie teraz,dużo teraz przeszłam i muszę się z tym oswoić.
-Szanuję twoją decyzję-i poszedł do siebie do sypialni.
Rano poszłam do łazienki się obmyć.Była otwarta więc pomyślałam,że moge z niej skorzystać.Gdy otworzyłam szerszej drzwi zobaczyłam Marco który ledwie się
zakrył ręcznikiem.
-Ja.. Przepraszam... Nie chciałam... Myślałam,że nikogo tu nie ma... Była otwarta..-Dukałam.
-Nic sie nie stało.Myslałem że jeszcze śpisz,moja wina,powinienem zamknąć.-tłumaczył.
-Jedziemy do Roberta zaraz.
-Dobrze-zgodził się.
Gdy byliśmy już w szpitalu i weszliśmy do odpowiedniej sali zobaczyliśmy Roberta który siedział na łóżku i nie było koło niego Stachurskiej.
-Robert-uśmiechnęłam się do niego.
-Eh,to znowu pani,nie życzę sobie by pani do mnie przychodziła-bulwersował się.
-Chodź,nic tu po nas-pociągnął mnie za rękę Marco.
-Nie wierzę.Po prostu nie wierzę ! Jak on może mnie nie pamiętać ? -powiedziałam do Marco,ale ten nic nie odpowiedział.


* 3 miesiące później*

Niby zwykły dzień.Niby błachostka.To cholernie stresujący dzień.To dzień ślubu.....











-Jesteś już gotowa ?-spytała Cathy.
-Tak,jestem.
-Marco cię bardzo kocha.-powiedziała z uczuciem.
-Tia.. Kocha..
-Popatrz tylko za okno
Zobaczyłam tam mojego ukochanego który był z Robertem,Mario i Matsem.Gadali coś i zaraz Mats wskazał na okno gdzie stałyśmy.
-Idziemy ?
-Idziemy-odparłam.
Gdy wyszłyśmy,słychać było wrzaski zebranych.
Ksiądz powiedział to co miał powiedzieć i zostaliśmy małżeństwem.


---------------------------------------------
W sumie.. To jeszcze nie koniec tego opowiadania ;)

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 17

Obudziłam się w szpitalu.Nic poważnego mi się nie stało,lecz musiałam pójść na jakieś badania.
-Co z Robertem ?-spytałam się lekarza.
-Eh.. Pan Robert... Nie pamięta niczego
-Jak to niczego ?-krzyknęłam
-Niech sama pani do niego idzie-ten lekarz działał mi na nerwy.-Ale,ktoś jest u niego.
Gdy weszłam do sali gdzie przebywał Robert,zobaczyłam tam Ankę !
-Lewy,stracha mi napędziłeś,nie ma co-uśmiechnęłam się do niego.
-Kim pani jest ?-spytał.
-Jak,to kto.?-zdziwiłam się.-Przecież jesteśmy razem,kochanie.-naprawdę się o niego martwiłam.
-Przepraszam,naprawdę nie wiem kim pani jest,jezeli pani tego nie rozumie,zaraz wezwę ochronę-powiedział.
Anka się tylko drwiąco uśmiechnęła.Nadal kocham Roberta,i chcę by wyzdrowiał.
Gdy wyszłam na korytarz,zadzwoniłam do Marco.
-Marco,proszę przyjedź-tylko to mogłam powiedzieć.
-Gdzie jesteś ?-spytał szybko.
-W szpitalu w Dortmundzie. Byliśmy na Malediwach i mieliśmy wypadek.Nie wiem jak ale jesteśmy w Dortmundzie.
Po kilkunastu minutach Marco wbiegł do szpitala.Gdy mnie zobaczył delikatnie się uśmiechnął.Zrobiło mi się smutno.
Usiadłam na ławce.W ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Przytulił mnie do siebie i przypomniało mi się,jak z nim byłam,jak było nam ze sobą dobrze... Do czasu...
-Wiesz,Marco-zaczęłam.-Czy pożyczyłbyś pieniądze na... Roberta ?-spytałam.Było mi głupio prosić kogoś o pieniądze.
-A ile ?-spojrzał na mnie.
-15 tysięcy-speszyłam się.
-Dobrze,ale pod jednym warunkiem-powiedział.
-Okej,jakim ?-przestraszyłam się.
-Mój warunek jest taki że...


-----------------------------------------------------------
Strasznie krótki,ale się nie irytujcie.Tak miało byc :D

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 16

-Ewa ? Pamiętasz jak chciałaś jechać na Malediwy ?-spytał Robert,budząc się.
-No tak , i co pojedziemy ?-gwałtownie wstałam.
-Jasne,mam już bilety lotnicze -wyciągnął bilety i pomachał mi nimi przed nosem.
Zaraz zawołała nas z dołu mama,na śniadanie.
-Mamo,my dzisiaj już wyjeżdżamy.
-Dzisiaj ? Córciu,dopiero co przyjechaliście a już wyjeżdżacie-powiedziała smutno.
-Przyjedziemy,przecież.Nie smuć się.-odparłam,wstając i przytulając się do matki.
-No to.. Do następnego razu-wymusiła uśmiech.

*2 godziny później *

-O,rany.Jak ja nie lubię lecieć samolotami-pokręciłam głową.
-Ze mną nic ci nie będzie.-przytulił mnie.
Czułam się z nim bardzo dobrze.Nie wiem,jak bym przeżyła gdyby nie było Roberta obok mnie.
Gdy byliśmy już na Malediwach,Robert wypożyczył samochód i powiedział że pojedziemy na przejażdżkę.
Jechaliśmy i jechaliśmy.Nagle przyśpieszył.
-Robuś,weź zwolnij.Przecież wiesz,że nie lubię,jak szybko jeździsz.
-Kotek,ale patrz jaka bryka i jak się nią łatwo jeździ,uwielbiam takie !
-Ja się jednak boję i nie zmienisz mojego zdania.
Przyspieszył jeszcze bardziej.Zbliżał się ostry zakręt.
-Robert,hamuj - powiedziałam poddenerwowana.
-Dziewczyno,nie wpadaj w panikę !-krzyknął na mnie.
-Jak nas zabijesz,to będzie twoja wina !-wydarłam się na niego.
Robert,pewny swoich umiejętności jeździeckich,nie zważał na moje słowa.Nie wyhamował w porę.
Pamiętam tylko mój ból,który mi doskwierał.Bolało,i to jak bardzo.Nie wiem jak,ale spojrzałam gdzie jest chłopak.
-Robert ?-dałam z siebie wszystkie siły.
Leżał kilka metrów ode mnie. Samochód zmasakrowany.Przyjechała karetka,wzięła i Roberta i mnie.Zasnęłam.


------------------------------------------------------
Eh.. :( No trudno.Bądźcie pozytywnej myślli :)

piątek, 3 maja 2013

Inne moje opowiadania ...


Jeżeli skończę,tego bloga a komuś jeszcze chce sie czytać moje opowiadania to zapraszam tu :

Będę pisać teraz 3 rozdział i jest on o Julii Keros i Marco Reusie oraz jej byłym chłopakiem.Często będzie się pojawiał Mario Gotze.

 http://tsabihyvimm.blogspot.com/

Następny blog to :

 http://letsleeparms.blogspot.com/

Też będzie pisany do niego 3 rozdział. Bohaterami są Aleksandra Kowalewska,Robert Lewandowski,Łukasz Piszczek,Marco Reus,Mario Gotze.



sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 15

-Ewa,może pojedziemy do Polski ? -spytał mnie Robert.
-Ale jak to ?-zdziwiłam się.
Robert nie chciał jechać do Polski,a najwyraźniej w tym czasie lecz coś mu się odmieniło.
-No tak-uśmiechnął się.-Może poznam twoich rodziców hm?-mruknął mi do ucha.
-Dobra,to za tydzień ok ?
-Ok-odpowiedział.

*Tydzień później*


Tydzień minął bardzo szybko,bo może tak się nie mogliśmy doczekać wyjazdu na kilka dni do Polski.Ustaliliśmy już lot który odbędzie się w środę o godz.8:50. Niedługo potem lądowaliśmy w Warszawie.Wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy na mój Wilanów do rodziców.Na miejscu byliśmy ok. godziny 10:00.Zapukałam do drzwi domu moich rodziców.Otworzyła moja mama która jak zawsze była uśmiechnięta.
-Hej,dzieci,wchodźcie-zaprosiła nas do środka.
Już wcześniej poznała Roberta,lecz znała go tylko jako mojego przyjaciela.Teraz musiała go poznać,lecz jako mojego chłopaka.
-Mamo,tato,to jest mój chłopak-wskazałam dłonią na Roberta.
-Miło,nam że jesteś jej chłopakiem pasujesz do naszej Ewci-trajkotała mama.
Zawstydziłam się,i po tym dostałam słodkiego buziaczka w policzek od Roberta.
Tata powiedział byśmy poszli do kuchni bo jest już obiad.
Gdy zjedliśmy tata,pogadał sobie z Lewym zapewne była to rozmowa sam na sam o mnie.A mama oczywiście rozmawiała ze mną.
Zadawała pytania ; jak się poznaliście,od kogo,z kim,czy od teraz jesteśmy razem czy od dłuższego czasu i takie tam inne pytanie jakie zadaje rodzic w tym przypadku.
-Kochasz go ?-spytała przyciszonym głosem mama.
-Tak,kocham go-zarumieniłam się.
Było już późno więc położyliśmy się spać.Rodzice przydzielili nam pokój.
-Robert,o co wypytywał się ciebie mój tata ?
-Wiesz,chyba o to samo co ciebie mama.-roześmiał się.
Gadaliśmy jeszcze przez godzinę,zasnęliśmy. 



----------------------------------------------------
Jeszcze 2 rozdziały i koniec opowiadania !! :)

















piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 14

-Aniu,przyjedź po mnie jeśli możesz.Wychodzę ze szpitala.-napisałam szybko esemesa.
Za jakieś 10 minut przyjechała moja przyjaciółka.
-Chodź.Jedziemy do mnie i do Roberta.-powiedziała.
Zgodziłam się na to.
Gdy dojechałyśmy,weszłyśmy do domu i zobaczyłyśmy Roberta z Marco.
Blondyn wyżalał się,że nie chciał tego co zaszło w jego domu i że nadal mnie kocha.
Wiedziałam,że miałam nocować w pokoju gościnnym na górze więc o niczym więcej nie myśląc poszłam do niego.
-Ewa ! Proszę wysłuchaj mnie-błagał mnie Marco.
-Weź skończ ten teatrzyk.Ile już było tych rozłąk.Ile można ? Weź mnie zostaw.-ukradkiem wytarłam łzy.
Zamknęłam drzwi do mojego pokoju.Była już noc.Nagle,ktoś do mnie zapukał.
-Ania ? -spytałam.
-Nie.Robert.Mogę wejść ?-powiedział grzecznie.
-Tak,proszę.-posunęłam się trochę na łóżku.
Brunet wszedł do mojego pokoju.Był w samych bokserkach.Nie wiem czemu,ale jak usiadł na skrawku mojego łóżka zaczęły mi się pocić ręce i zaczęło mi się robić gorąco.Przysunął się do mnie.
-Co ty robisz ?-spytałam drżąc,gdy mnie dotknął w policzek.
-Dowiedziałem się,że Ania mnie zdradza.-uśmiechnął się smutno.
-Haha no weź,Prima Aprillis jeszcze nie ma więc...-zażartowałam do niego.
-Ja mówię serio.-był poważny jak nigdy dotąd.
-O matko-przestraszyłam się.-A z kim ?
-Z.. Marco.Widziałem jak wchodziłem do naszego pokoju no i się całowali-załamał się.
-Rany,z Marco.-rozdziawiłam usta.
-Nie mogę się tym przejmować.Wywaliłem Ankę.Zapomnę o niej.A Marco,nie wiem.Może się dalej będziemy kolegować.Odkąd nie jesteś z nim zauważyłem że zarywał do niej.
-Mam prośbę.-poprosił.
-Jaką ?
-Pocałuj mnie.Zwariowałem-zaczął się śmiać.
Zbliżyłam się do niego i pocałowałam.Ściągnął ze mnie koszulkę i spodenki.Nie chciałam pozostać dłużna i zrobiłam mu to samo.Po skończeniu położyliśmy się na łóżku.
-Nigdy tego nie zapomnę-westchnął Robert.-Nie żałujesz tego co między nami zaszło ?
-Nie.Nie żałuje.
W końcu zapomniałam o Marco i uświadomiłam sobie,że Robert to ten jedyny.To ten którego kocham.




-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki-znowu.Ale następny będzie dłuższy.Przepraszam,że tyle mnie nie było ale po prostu nie mogłam :)

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 13

Obudziłam się w szpitalu.Nikt do mnie nie przyszedł przez 2 tygodnie.Miałam jeszcze zostać w szpitalu.Cały czas płakałam..Okazało się że straciłam dziecko.Nic nie było dla mnie ważne.Robert z Mario miał treningi,Ania była w Polsce na zawodach,Marco.Marco to już historia,tyle było rozejść-godzeń,że nie warto.Wstyd mi że tyle razy mu wybaczałam byłam po prostu głupio w nim zakochana a on miał mnie gdzieś i zabierał się za Caro.A wiadomo czy gdy mnie nie było w domu ona przychodziła do niego ? To tylko wiedzą oni i sam Bóg.Myślałam,że Ania niedługo do mnie przyjdzie,w końcu do mnie przyszła.
-Ewa,co ci się stało.-spytała wpadając do mnie do szpitala.
-Nic.Może życie nie jest już takie jakie było.Straciłam dziecko-posmutniałam.
-O matko,tak mi przykro.Jestem z tobą,jeżeli chcesz to zostanę tu z tobą nie pojadę na turniej do Łodzi.-trajkotała.
-Nie,jedź.Zrób to dla mnie a kiedy masz ten turniej ?-spytałam chcąc się położyć inaczej na łóżku ale nic nie czułam.
-Eh,za 9 godzin.-mruknęła.
-Jedź,mówię jeszcze raz.Na pewno zdobędziesz medal.Trzymam za ciebie kciuki-spróbowałam się uśmiechnąć,ale nie za bardzo mi to wyszło.
-Dobrze,jak tak mówisz.Wrócę kiedy tylko będę mogła.-pożegnała się i poszła.
Znów zostałam sama.Rozmyślałam,czemu los mnie tak skarał.Co ja takiego zrobiłam.Żałowałam że tak postąpiłam.Żałowałam że przejęłam się tym zdarzeniem z Marco.Po jakiejś godzinie z żadnego powodu zasnęłam.Pamiętam tylko jak rozhisteryzowani lekarze i pielęgniarki bały się o moje życie.Chociaż jest ktoś na tym świecie co przynajmniej trochę się mną interesuje.

----------------------------------------------------

Strasznie krótki,ale taki miał być.
Jeżeli ktoś to czyta,PROSZĘ komentujcie :)

Rozdział 12

Rano,postanowiłam iść do sklepu po coś na obiad.
Wchodząc do sklepu zobaczyłam Anię Stachurską.
-Hej.Jak miło cię znów widzieć !-przytuliłam się do niej.
-O,cześć.Dawno się nie widziałyśmy.Co tu robisz ?-spytała kładąc do swojego wózka płatki.
-Rozglądam się za czymś na obiad.-uśmiechnęłam się.
-O matko ale durne pytanie-złapała się za głowę.-Wiesz ja muszę już iść Robert nie jadł śniadania trzeba mu zrobić-zaśmiała się.
Po zrobieniu małych zakupów szłam do domu.Miałam blisko więc sie nie przeciążyłam.Gdy już wchodziłam zobaczyłam Marco rozbierającego Caroline.
Upuściłam zrobione zakupy,które z hukiem upadły na podłogę.Marco spojrzał się na mnie ze strachem.
-Kochanie,to nie moja wina ! Ona mnie wrobiła,naprawde.-tłumaczył się.
Spojrzałam na Caro która złośliwie sie do mnie uśmiechała.
-Co ? Nie zrobisz nam pysznego obiadku -dodała z przekąsem.
-Nie nawidzę cie !-krzyknęłam do Marco.
Wybiegłam z domu.Kierowałam się do parku.Zobaczyłam tam mojego dawnego kumpla z podstawówki.
-Janek,pamiętasz mnie ? To ja Ewa z podstawówki.Chodziliśmy razem do klasy.-powiedziałam do niego.
-Tak,pamiętam cię.-uśmiechnął się lekko.
Nie wiem jak go poznałam.Był zapijaczony,brudny pocięty,miał wszędzie strupy oraz był strasznie wychudzony.
-Chcesz ?-wyjął rękę z kieszeni i dał mi narkotyki.
-A wiesz co ? Daj.-wzięłam od niego.
Po jakimś czasie czułam się super.Jakby świat wydawał się o wiele prostszy niż jest naprawdę.Niczym się nie przejmowałam.Miałam wszystko gdzieś.Szlajałam się z Jankiem po krętych uliczkach Dortmundu.Nie wiedziałam dokąd idę.Podał mi alkohol.Piłam z nim na zmianę.Podobało mi się takie życie.Chłopak mnie nagle pocałował.Oddałam ten pocałunek.Widziałam,że chciał coś więcej niż to.Dobierał się do mnie.Odsunęłam się od niego,uświadomiłam sobie,że nie warto psuć sobie życia przez jakiegoś chłopaka.A może warto ? Nie wiem.Upadłam na ziemię i nic już więcej nie pamiętam.

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 11

-Kotek,pojedziemy do Polski może ? Do moich rodziców.-spytałam.
-Dobrze,to o 12:00 jest samolot.Lecimy-uśmiechnął się do mnie.
Czas szybko minął.Po jakimś czasie byliśmy już w Polsce.
Pojechaliśmy jeszcze taksówką do Wilanowa.Gdy już byliśmy pod domem moich rodziców zatrzymałam się pod drzwiami i wstrzymałam oddech.
-Wszystko w porządku ?-spytał czule.
-Tak-powiedziałam troche spokojniej.
Zapukałam do drzwi.Otworzyła je moja mama.
-Ewa,kochanie !-przytuliła mnie-gdzie ty sie podziewałaś?-weszliśmy do środka.
-Mieszkałam w Niemczech.W Dortmundzie.-odpowiedziałam rodzicielce.
Weszliśmy do pokoju.
-Mamo.Tato.To jest mój chłopak Marco Reus.-przedstawiłam.
-Miło mi państwa poznać.-uśmiechnął sie ciepło.
-Nam również Cię miło poznać.
-Jestem Marta a to Janek.Mów nam po imieniu-rozpromieniła sie matka.
-Chodźcie do kuchni.Zrobiłem obiad.-powiedział tata z kuchni.
Podczas jedzenia rodzice pytali Marco o karierę,o mnie,o swoich rodzicach.
-A kiedy będę dziadkiem ?- roześmiał się ojciec.
-No właśnie.-wstałam z krzesła.-Jestem w ciąży.Dziewczynka.-złapałam się za brzuch i spojrzałam najpierw na ojca mojego dziecka a potem na moich rodziców.
-O matko.Wspaniała wiadomość córciu.-podeszła i przytuliła mnie mama.
Na drugi dzień wróciliśmy do Dortmundu.Mieliśmy z Marco spędzić ten dzień sami lecz Mario Gotze wpadł do nas na wizyte.
-Dziewczyna mnie rzuciła.-oznajmił smutno.
-Ojej.Mario.-pocałowałam go w policzek.
Spojrzałam w tył a Marco wyszedł i przyszedł z dwoma piwami.
-Dla ciebie nie,kochanie.Ponieważ jesteś w ciązy..-troszczył sie o mnie.
Chłopaki po wypiciu piwa,zaproponowali byśmy zagrali w Scrabble.
-Pomyśleliście już nad imieniem dla dziecka ?-spytał Mario.
-Ja chciałabym by nazywała się Marta.Jak moja zmarła ciocia-uśmiechnęłam się smutno.
-Myślę że to świetny pomysł-pogłaskał mnie po głowie Marco.




----------------------------------------------------------------

Strasznie przesłodzone i nudne.Mam nadzieję że jednak ktoś to czyta :)

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 10

-Z kim ?-wstał z kanapy i podszedł do mnie.
-Przepraszam,ale nie wiem-spuściłam głowę.
-Jak to nie wiesz,do cholery jasnej !-rozzłościł się Robert.
Marco tylko na niego spojrzał.
-Nie wiem powiedziałam.Wiesz,przecież że wcześniej byłam z Marco.Spojrzałam na blondyna który przypatrywał się mnie.
Robert potrząsnął mną i mocno się zdenerwował.
-Ej,nie krzycz na nią i nie denerwuj jej-poderwał się i stanął w mojej obronie.
-Reus ! Nie wchrzaniaj się w nasze prywatne sprawy-odepchnął mocno Marco który stracił równowagę i upadł.
-Robert,co ty zrobiłeś ?-nie dowierzałam poczynaniom Lewandowskiego.
-Nico ! Idę stąd.-trzasnął drzwiami i wyszedł.
-Nic ci nie jest ?-spytałam z troską blondyna.
-Nie.Nic mi nie jest.-odpowiedział.
-Idę po niego.-rzuciła na odchodne Justyna i wyszła za Robertem.
Usiedliśmy na kanapie.
-Proszę,dowiedz się kto jest ojcem dziecka,dobrze ?-spytał łapiąc mnie za rękę.
Następnego dnia,poszłam do lekarza,miałam wszystko czego potrzebowałam do zrobienia testu na ojca.
Po badaniu mocno się zdziwiłam.Bałam się powiedzieć kto naprawdę jest ojcem mojego dziecka.
-Marco,jesteś ?-spytałam wchodząc do domu.
-Tak,i dowiedziałaś się ?
-Tak.-przytaknęłam i Justyna wyłoniła się z kuchni.
-Ojcem mojego dziecka jest...Marco.-szepnęłam.
-Nie wierzę !-przytulił mnie delikatnie.
-Cieszę się.-powiedziała Justyna.
-Ja też się strasznie cieszę.
Za oknem było już ciemno.
-Justyna,gdzie mieszkasz ?-spytałam
-Tutaj.U Roberta.Powiedział mi żebym tu mieszkała.
Spojrzałam porozumiewawczo na Marco.
-A ty,śpisz u mnie-powiedział blondyn.
-Dobrze.Już się pakuje-odpowiedziałam bez zastanowienia wchodząc na górę.
Po spakowaniu się pojechaliśmy do niego.
-Cieszę się,że ze mną mieszkasz.-przytulił mnie i zaniósł do łóżka.


-------------------------------------------------------
Weeeny nie mam.Taki sobie rozdział.

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 9

-Ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć-zwierzyłam się Lewemu.-Najpierw krótki ale stanowczy związek z Marco,pocałunek z Mario,teraz z tobą.-złapałam się za głowę.
-Ja ci mówię.Chcę czegoś więcej niż tylko przyjaźni z tobą.Gdy jesteś blisko mnie nie mogę się powstrzymać od powiedzenia czegoś tobie,dotknięcia cię czy pocałowania.-dotknął mojego policzka.
-Muszę się zastanowić.
-Nie,nie będziesz się zastanawiać.-pocałował mnie.Zaniósł mnie do łóżka i ściągnął ze mnie ubrania.
-Jesteś piękna.-zachwycał się Robert.
Całował mnie powoli i rozważnie.Kochaliśmy się jakby miał się jutro skończyć świat.

* Dwa Miesiące później *

-Justyna,w końcu się spotkałyśmy-przytuliłam się do przyjaciółki.
-Co tam u ciebie,Ewa ?-spytała blondynka.
-A,jestem z Robertem Lewandowskim,mieszkam w Niemczech.Koleguje się z Marco Reusem twoim idolem,i całą Borussią.
-Ooo jaa.! Gratuluję.-krzyknęła Justyna a ludzie się na nas dziwnie patrzyli.
-Chodź lecisz ze mną do Niemiec-zaproponowałam.
-Okej,już lecę.
-Serio ?
-Z tobą zawsze.
6 godzin później byłyśmy już w Dortmundzie.
-Lewy,już jestem.-zawołałam wchodząc z przyjaciółką do domu.
-Stęskniłem się za tobą-pocałował mnie w policzek.
-To jest Justyna,moja przyjaciółka z Warszawy.
-Miło mi cię poznać.Robert Lewandowski.-przedstawił się.
-Mnie również.-uśmiechnęła się do niego.
-Chodźcie zjemy coś.Zamówiłem pizze.-krzyknął Lewy z kuchni.
Po zjedzeniu obiadu graliśmy w Fifę13. Ja wygrałam z Justyną lecz przegrałam z Lewym.No trudno,zdarza się.
Niedługo potem,zadzwonił dzwonek od drzwi.Był to Marco Reus i Mario Gotze.Przywitali się z nami i poznali z Justyną.Mario zaproponował że zagramy w butelkę.Wyszło na mnie i Mario powiedział.
-Pocałuj Marco.-uśmiechnął się cwaniacko.
Podeszłam zamieszana do Marco i go delikatnie pocałowałam.Nic więcej.Usiadłam z powrotem na swoje miejsce.Po 1 godzinie gry.
-Justyna,chodź ze mną do pokoju-powiedziałam z powagą.
-Co się stało ?-spytała już w pokoju.
-Podejrzewam że jestem w ciąży.
-No co ty ? Ojeeej.Jak ja ci zazdoszczę ! -radośnie krzyknęła.
Po tych słowach zrobiłam test ciążowy.Wszystko wskazywało że jestem w ciąży.
Przytuliłam się do przyjaciółki.Łzy spływały mi z radości.
-Powiedz Robertowi.-powiedziała.
Zeszłam na dół.
-Robert ?-spojrzał się na mnie wraz z Marco i Mario.
-Jestem w ciąży.

wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 8

-Lewy,gdzie jesteś ?-spytałam śpiąca wychodząc z pokoju.
-Jestem na balkonie na dole-krzyknął Robert.
Wychodząc na balkon,widziałam jak opierał się o poręcz.
-Co się stało ?-spytałam podchodząc do niego.
-Nic sie nie stało-odburknął mi.
Delikatnie z wahaniem dotknęłam jego ramienia.Zadrżał.
-Pytam jeszcze raz co ci jest?
-Anka mnie rzuciła.Zadowolona że ci powiedziałem !?-spojrzał na mnie i widać było że miał załzawione oczy.
-Przykro mi z tego powodu,ale to nie znaczy że musisz sie na mnie wyżywać-odsunęłam się od niego i już wchodziłam do pokoju gdy złapał mnie za rękę.
-Przepraszam.Wiem,zachowałem się jak kretyn.Najpierw na ciebie naskoczyłem i w ogóle a teraz cie przepraszam.Najpierw powinienem się zastanowić nad tym co powiem.-spojrzał na mnie słodko.-Nie gniewasz się już ?
-Nie,nie gniewam się.-uśmiechnęłam się do niego.
-Miałem teraz trudny okres.Przegrana z Bayernem,pokłóciłem się z Marco i na dodatek straciłem narzeczoną.-wymieniał.
-Co ? Czy ja dobrze słyszałam ? -Cofnęłam się.-Widziałeś się i rozmawiałeś z Marco ? Czemu mi tego do cholery nie powiedziałeś co !-wybiegłam z balkonu .
Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju.Niestety to był i mój i pokój Roberta.
Niedługo potem ktoś zapukał.Domyśliłam się że to Bobek.
Wszedł do pokoju i położył się koło mnie.Nawet się na niego nie obejrzałam.
-Ewa,wiem że Marco cię zranił i dlatego ci o tej rozmowie nie powiedziałem.Po prostu nie chciałem cię martwić.-powiedział czule Robert.
-Powiedz mi dokładnie co on do ciebie mówił-spojrzałam na niego pytająco.
-Okej.Powiedział że szkoda że nie dałaś mu drugiej szansy i że bierze ślub z Caroline za miesiąc. No i oczywiście jesteś zaproszona na ich ślub.-Lewy wstał z łóżka i wyciągnął z torby małą kopertę z napisem ,,Zaproszenie''.
-Weź to ode mnie i to wyrzuć albo zrób z tym co chcesz.-wzruszyłam ramionami.
Lewandowski tylko położył to na swojej szafce.
-Dzięki że mi powiedziałeś.
Zbliżyłam się do niego i przytuliłam się.Lewy chciał czegoś więcej bo pochylił się nade mną i wziął mnie pod brodę.
-Proszę,Robert,nie psuj tego.Jesteśmy przyjaciółmi.Nie chce zniszczyć tej przyjaźni.-mruknęłam.
-Ale ja nie chce do cholery jasnej byśmy zostali przyjaciółmi,zrozum to w końcu.-powiedział delikatnie mnie całując.


-------------------------------------------------------
Suprise ! :) Jutro następny rozdział bo mam pomysł :P














poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 7

-Idę do sklepu-krzyknęłam do Marco wychodząc z domu.
Idąc już do domu zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
-Ewa ?-spytała.
-Tak,to ja.Słucham ?-zdziwiłam się.
-Ja jestem Caroline,narzeczona Marco Reusa,podobno twojego chłopaka-powiedziała drwiąco.
-Dobra,nie chce cie słuchać.Cześć.
Pobiegłam do domu.
-Cześć,kotku-Marco się do mnie zbliżył i chciał pocałować ale mu na to nie pozwoliłam.-Co się stało. ?
-Słyszałam że masz narzeczoną prawda ?-spytałam z niechęcią.
-Co ? Zdziwił się.
-To co słyszałeś.Cześć.-Wyszłam.Nie wiedziałam gdzie iść.Więc szłam przed siebie,doszłam do parku w którym spotkałam się z Marco.Zaczęłam płakać.
-Heej,co się stało ??-rozczulił się nade mną Robert Lewandowski.
-Dowiedziałam się,że.. Że On ma narzeczoną,i mieli brać niedługo ślub.-łkałam.
-Oj,chodź do mnie-przytulił się do mnie.
Brakowało mi jakiejś bliskości.
-Ja tam nie wrócę.-tupnęłam nogą.
-No to... Dotąd aż sobie czegoś nie znajdziesz,możesz nocować u mnie.-uśmiechnął się zawadiacko.
-Dobrze,dziękuję.
Nie wiem czemu się zgodziłam ale musiałam mu ufać.
Gdy jechaliśmy do jego domu,Robert cały czas się na mnie patrzył i się uśmiechał.Gdy spojrzałam na niego,rumienił się i patrzył na jezdnię.
-Przepraszam,-powiedział wchodząc do jego domu.
-Za co mnie przepraszasz ?-zdziwiłam się.
-No bo,będziesz spać ze mną.-uśmiechnął się.
-Co ? Ja mam dość spania z facetem na dzień dzisiejszy-zdenerwowałam się.
-Przejdzie ci-wzruszył ramionami.-Śpisz ze mną,sorry.
-Niech ci będzie.-spojrzałam na niego.
-Jutro pojedziemy i zabierzemy wszystkie twoje rzeczy od Reusa-te ostatnie słowo wymówił z pogardą.
-Dobrze,ok.-przytaknęłam.
-A dzisiaj będziesz spać w tym.
I dał mi koszulkę do spania oraz krótkie spodenki.Spojrzałam na niego wymownie.
-No co ? Innych nie mam.-zarechotał śmiechem.
-Dobra,dobra.
Poszłam się przebrać.Wstydziłam się tak wyjść,koło Roberta.Ale jak mam tu mieszkać przez kilka dni,tygodni to wiem że nie musze sie wstydzić.Weszłam do pokoju i zlałam sie rumieńcem.
-Ładnie ci tak.-mruknął mi do ucha Bobek.
-Dziękuję.-odwróciłam się do niego i zauważyłam że nasze twarze dzielą centymetry.
-Tak słodko całujesz-rozmarzył się Robert przybliżając twarz jeszcze bardziej.
-Śnij sobie Lewy.
Usmiechnęłam się gdy zobaczyłam zrezygnowanego Lewandowskiego pocałowałam go w policzek i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

---------------------------------------------------------------------
Rozdział strasznie krótki,ponieważ :
1.Nie miałam weny i pomysłu.
2.Chciałam by się tak skończył.
a po :
3.Następny będzie dłuższy a teraz świętuje moje urodziny. :P

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 6

-Marco ?-zapukałam do jego pokoju.
Patrzył w okno.
-Marco ?-spytałam.-Przepraszam za to.Przepraszam za wszystko.Wiem,że jest ci trudno na mnie spojrzeć.-ciągnęłam swój monolog.-Kocham Cię.
Zauważyłam że jego kąciki ust się rozszerzyły.Uśmiechnął się.
-Było mi przykro,że tak postąpiłaś.-znów się zasmucił.
Dotknęłam ręką jego ramienia.
-Ja też cię kocham-uśmiechnął się do mnie tak jak lubię.
Pocałował mnie w policzek.Zjechał nosem w dół,zatrzymał się na szyi.Mimowolnie westchnęłam.Spodobało mu się to.Pocałowałam go delikatnie w usta,potem coraz bardziej spragnieni siebie,zaczęliśmy ściągać powoli z siebie ubrania.
-Chodź.-wziął mnie za rękę.-Idziemy wziąć prysznic.
I poszliśmy do łazienki.
Po długiej kąpieli,wskoczyliśmy do łóżka.
-Oh,Marco jak mi tego brakowało.Twojej bliskości.-dotknęłam ręką jego torsu i zjechałam powoli aż do dołu jego brzucha,gdzie powoli dostał gęsiej skórki.On,całował mnie raz po raz w czubek głowy i głaskał po plecach.
-Nie masz dzisiaj treningu ? - oparłam się łokciami o łóżko.
-Nie nie mam,a nawet gdybym miał to bym nie poszedł.Mam tydzień wolnego.-złapał mnie za rękę.
-Wiesz,mam pomysł może byśmy dzisiaj gdzieś poszli,co ty na to ?-spytałam się Marco.
-Hm.. Może na basen co ?
-Ok.
Ubraliśmy się i poszliśmy na basen.Na szczęście nikogo nie było i mogliśmy się sobą nacieszyć.
Nagle Marco złapał mnie i wrzucił do wody.
-Reus ! Mądry jesteś ?-obruszyłam się.
-Jesteś taka śliczna jak sie złościsz.-wskoczył do wody i zaraz był obok mnie.
Pocałował mnie delikatnie w usta.
-Chodź położymy się.-poszliśmy na leżaki i odpoczywaliśmy.
-Kochasz mnie ?-spytał niepewnie Marco.
-Głupolu,pewnie że tak !-powiedziałam mu patrząc w oczy.
-To się ciesze.-i miał wielkiego banana na twarzy.
Przybliżyłam się do niego i całowałam jego tors.
-Upss..-powiedział cicho Marco.
-Co sie stało ?-spytałam zdziwiona.
-Nie.. Nic..-nakrył się kocem.
Odkryłam go .
-Hahaa,oj Marco,Marco.-śmiałam się.
-No co,nie moja wina.-zaczerwienił się spojrzał w dół swojego ciała i zakrył się ponownie kocem.
-Przecież żartuje.Nie śmieje się z ciebie.-przybliżyłam się do niego.
-Nie chcesz widzieć tego jeszcze raz.-ostrzegł mnie z uśmiechem.
-Oj tam,oj tam.-odrzekłam i zatonęliśmy w objęciach.


-------------------------------------------------------------------------------------
Aż za słodko.Ale niech sie cieszą sobą bo niedługo będzie troche złości ;)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 5

Obudził mnie telefon.
-Ewa,jedziesz dzisiaj z nami na mecz z Eintrach Frankfurt.-powiedział szybko Juergen.
-A na którą ?-spytałam schodząc z łóżka.
-Jeżeli możesz,to zaraz.
-Dobrze,już się ubieram.-odpowiedziałam trenerowi zdejmując piżamę.
-Marco? -zapytałam wchodząc do jego pokoju.
Leżał na łóżku.Miał na uszach słuchawki,było słychać muzykę którą słuchał.
-Oh,Marco,proszę nie gniewaj się na mnie-podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
On jednak wstał i wyszedł z pokoju w ogóle się nie oglądając.
Weszłam do autokaru ostatnia.Szukałam jakiegoś miejsca.Było tylko jedno wolne miejsce koło Roberta Lewandowskiego.Spojrzałam z kim siedzi Marco.Zauważyłam że z Mario Gotze.Gdy już usiadłam przy Bobku cały czas się na mnie patrzył.
-No wiesz,przepraszam za wczoraj.-powiedział cicho.
-Wiesz co ?-wzburzyłam się.-Nie dość że mnie pocałowałeś to straciłam przez ciebie chłopaka !-krzyknęłam bo każdy sie na nas spojrzał z Marco włącznie.
-No powiedz nie podobało ci się ?-także krzyknął.
Chciałam uderzyć go w twarz ale powstrzymałam się.
-Jesteś bezczelny-powiedziałam mu.
Wstałam i zobaczyłam że są 2 miejsca wolne.Na jednym z nich usiadłam.Założyłam kaptur by nikt nie widział że płaczę.
Gdy dojechaliśmy na miejsce weszłam do swojego pokoju i zamknęłam się.Nagle poczułam jakąś chęć pójścia do kogoś.Spojrzałam na siebie.Byłam ubrana jedynie w piżamę ale wzruszyłam ramionami i udałam się do Mario.Gdy zapukałam otworzył mi.Spuściłam nagle wzrok i zarumieniłam się ponieważ był w samych majtkach.
-O,Ewa.Wchodź,wchodź-cofnął się i wpuścił mnie do środka.-Słucham ? -spytał siadając na łóżku.
-Boże,Mario ! Co ja zrobiłam.-podeszłam do niego,przytuliłam się i płakałam.
-Co się stało.-zmartwił się i głaskał moje włosy.
-Jak wiesz byłam z Marco.Potem Robert mnie zaprosił na lody i był taki miły i sam wiesz,potem mnie pocałował perfidnie wykorzystując to że Marco stał w oknie.Weszłam później do pokoju Reusa i zobaczyłam że płacze i powiedział mi żebym stąd wyszła bo się mnie brzydzi.-pochlipywałam.
Mario wziął moją twarz w dłonie.
-Wszystko będzie dobrze,wszystko się ułoży.-szeptał.
Popatrzył w moje oczy.Przybliżył moją twarz do swojej i lekko pocałował w usta.Spojrzał jeszcze raz na mnie jak zareaguje.Pocałował mnie ponownie,lecz dłużej.
-Nie,Mario.Wykorzystujesz to że jestem smutna-jęknęłam i odsunęłam sie od niego.
-Wcale cię nie wykorzystuję.-uśmiechnął się.
Popatrzyliśmy się oboje na siebie.Przybliżył się do mnie i delikatnie położył mnie na swoim łóżku.
Teraz to ja wpiłam się w jego usta.Ręce zacisnęłam na jego głowie,czochrałam jego włosy.Ściągnął ze mnie koszulke.Na szczęście mialam stanik.Spojrzałam na drzwi i zobaczyłam stojącego tam Marco.
Mario szybko się ode mnie odsunął.
-Marco,to nie tak.To nie tak jak myślisz.-jąkałam.
-Wiesz co ? Przyszedłem tutaj bo dowiedziałem się od Matsa że tu jesteś.Chciałem cię przeprosić za to że pochopnie cię osądziłem.A ty całujesz się z moim najlepszym przyjacielem.A ty.-spojrzał teraz na Gotze.-Myślałem że jesteś moim przyjacielem.Myliłem się.Przepraszam że wam przeszkodziłem.-Wyszedł trzaskając drzwiami.
Wiem,że źle zrobiłam.Nie powinnam i najpierw całować się z Robertem Lewandowskim a potem z najlepszym kolegom Marco.Przytuliłam się do Mario a ten odwzajemnił mój uścisk.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Eh.... Nie wiem co sądzić o tym rozdziale.Myślę że dobrze zrobiłam ale nawet mi żal Marco :(



piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 4

Obudziłam się po południu.
-Kotek,chodź.Pójdziesz ze mną na trening.-rzekł Marco.
-Nie chce mi się,ale ok-podroczyłam się z nim.
Po jakimś czasie byliśmy na treningu.
-Ewa-zaczął  Juergen.-Wiesz,dziękuję Ci.-powiedział.
-Ale za co ?-zdziwiłam się.
-Jak jesteś z Marco to jest taki weselszy,cały czas się śmieje no i wogóle-wypowiedział patrząc się na mnie .
-Oh.- Speszyłam się
Niedługo potem trening się skończył.Gdy już wychodziłam z Marco podbiegł do nas Robert Lewandowski.
-Ewa,mogłabyś zostać na parę minut ?-spytał Lewandowski.
-Nie,nie zostane.-wychodziłam lecz złapał mnie za ramię.
-Proszę-nalegał.
-Okej,Marco jedź do domu później przyjade.-odparłam idąc za Robertem.
-Chodź zabieram Cię na lody.-uśmiechnął się lekko.
-Co ? W zimę ? Zachoruje.Mam słabą odporność.-próbowałam się wymigać.
-Oj tam,nie zachorujesz.-złapał mnie za rękę i pojechaliśmy na lody.
Gdy byliśmy już na miejscu,Robert otworzył przede mną drzwi jak prawdziwy dżentelmen.Uśmiechnął się do mnie słodko. Odwzajemniłam uśmiech,lecz opamiętałam się.
Niedługo potem przyszła do nas kelnerka i spytała się czy coś zamawiamy.
-Ewa,wybrałaś już ?-spytał,oddając swoją kartę kelnerce.
-Em.. Poproszę te.-pokazałam jej,i zaraz odeszła aby podać nam  to co zamówiliśmy.
-A więc,co chciałeś ze mną pogadać?-spytałam jedząc lody łyżeczką.
-Chciałem cię przeprosić,za to na pierwszym treningu.-spojrzał na mnie.
Westchnęłam.
-Chciałem ci to jakoś wynagrodzić.-podrapał się po głowie.
-Nie ma sprawy-odparłam.
-Jak to ?-wybałuszył oczy.
-Tak to.Nie ma sprawy.-powtórzyłam, stawiając pusty pucharek po lodach.-Jedziemy ?-spytałam.
-Tak,tak.Jedziemy.-Wstanął i wziął mnie za rękę.
Spojrzałam się na niego ale on nic sobie z tego nie zrobił i nadal mnie trzymał.
Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy do domu Marco.
Marco widząc że pojechał jakiś samochód pod dom uśmiechnął się od ucha do ucha.
Lewandowski nagle przybliżył się do mnie i pocałował mnie.Nie pozostawałam mu dłużna.Swoją rękę na jego głowę i przedłużyłam pocałunek.Po jakimś czasie oderwałam się od niego.Raptownie spojrzałam w okno.Marco nadal się patrzył,był przygnębiony.Zasłonił zasłonki i nie było go już widać.Zrobiłam się smutna.Nic nie mówiąc wyszłam z samochodu i pobiegłam do domu.
-Marco ? -weszłam do jego pokoju.
Zobaczyłam go bez koszulki,siedział na łóżku,odwrócony do mnie plecami.
Podeszłam do niego.Zauważyłam że płakał.Jedna zbłąkana łza spływała mu po policzku.Starłam ją.Marco ani nie drgnął.
-To nie była moja wina.-tylko to zdołałam powiedzieć.
-Zostaw mnie.-powiedział z obrzydzeniem.
Wybiegłam z pokoju cała we łzach.

-----------------------------------------
Następny rozdział  jutro :))

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 3


-Marco ! Już jestem.-krzyknęłam wchodząc do domu.-Marco ?-spytałam zaniepokojona.
Weszłam do jego sypialni a tam wspaniały widok.Stolik został przeniesiony z kuchni.Łóżko i okolice pokryte płatkami róż. A na środku stał sam Marco Reus.
-A co to za okazja ?-spytałam zdziwiona.
-To wszystko dla ciebie,piękna-powiedział Marco speszony.
-Jejku,Marco,jesteś kochany.-krzyknęłam podekscytowana.
-Udowodnij-szepnął mi do ucha.
-Ko..Kocham Cię.-powiedziałam mu.
-Ja też cię kocham.
Zjedliśmy kolację,która była przygotowana przez mojego ukochanego.
-Bardzo smaczne.-powiedziałam po kolacji.
Marco przybliżył się do mnie.
-Co ty robisz ?-przestraszyłam się.
-Kocham cię,i nie mogę już dłużej czekać.-szepnął z pasją.
Pocałował mnie delikatnie,potem mocniej i zachłanniej.Położył mnie na łóżku i ściągał już mi podkoszulkę i spodnie.Nie chciałam mu zostać dłużna.Ściągnęłam mu spodnie oraz koszulkę które ładnie spoczywały na podłodze razem z moimi.Za chwilę nie miałam stanika oraz majtek.Całował mnie z pasją od ust do brzucha,pieścił moje piersi.Schodził niżej i niżej aż do okolicy samego dołu.Usiadłam i ściągnęłam mu majtki.Pieściłam jego ,,skarb''. Byliśmy tak podekscytowani.Przełożył mnie na brzuch.Delikatnie we mnie wszedł.Jęknęłam.Później coraz bardziej i szybciej. Po jakimś czasie zmęczeni położyliśmy się na łóżku i zasnęliśmy.


-----------------------------------------------------------------------------

Rozdział 3 jest krótki,bo chciałam żeby się tak skończył.Rozdział 4 będzie albo jutro albo w środę. :)

Rozdział 2


Następnego ranka obudziłam się o 9:00.
Nagle do mojego pokoju dostał się zapach jajecznicy.Zeszłam na dół do kuchni.
Zastałam tam Marco który kroił cebulę.
-Hej.-pocałował mnie w policzek.-Jak się spało ?
-Hej.Bardzo dobrze.-usiadłam na krześle.
-Oj,poczekaj idę do łazienki.-powiedziałam.
-Iść z tobą ?-poruszył brwiami.
-Jesteś niemożliwy-roześmiałam się.
Wychodząc z łazienki usłyszałam wiązkę przekleństw.
-Co się stało ?-spytałam wbiegając do kuchni.
-Skaleczyłem się.-naburmuszył się.
Wzięłam apteczkę zawołałam go i obmywałam ranę.Zauważyłam że Marco cały czas się na mnie patrzy.
-Brudna jestem ?-spytałam.
-Nie,jesteś śliczna.-przybliżył się do mnie i czekał na moją odpowiedź.
Pocałowałam go delikatnie w usta.
Spojrzałam mu w oczy i na chwilę zobaczyłam pożądanie.
-Aaa.. Już gotowe.-oceniłam wzrokiem bandaż na jego ręku.
-Pomogę ci z tym jedzeniem.-odparłam.
-Nie,nie.Już prawie skończyłem.-uśmiechnął się.-Ale jeżeli chcesz mi pomóc to możesz nałożyć.
Wzięłam rozłożyłam talerze,patelnię z gorącym jedzeniem i nakładałam.
-Smacznego.-powiedział.
-Mm.. Pyszne ! Od teraz będziesz robił śniadania.-zagalopowałam się.
-Czyli,to znaczy że tu zamieszkasz ?-uradował się.
-No wiesz.Agata jest u Kuby,a jakbyś nie miał nic przeciwko,to..-wyliczyłam.
-Tak się cieszę.-poruszył gwałtownie ręką.-Aał !-syknął z bólu.
-Jejku,Marco.Krzywde sobie zrobisz.-pokręciłam głową.
-A czy przypadkiem nie masz dzisiaj treningu ? -zapytałam.
-Nie nie mam.A co ?-Przybliżył się.
-Mam pomysł.-przygryzłam wargę.
-Nie rób tak.-powiedział.
-Czemu ?-przekomarzałam się z nim.
-Bo cię zaciągnę do łóżka siłą.-odparł.
-A dzisiaj będziemy cały czas w domu.-zamruczałam.
Otworzył ale szybko zamknął buzię.
-Idę się ubrać.-powiedziałam idąc do mojego pokoju.
-Pomóc ci ?-spytał z miną niewiniątka.
-Chciałbyś-krzyknęłam już z pokoju.
Za jakąś minutę Marco zapukał do drzwi.
-Proszę-krzyknęłam.
Byłam w samym staniku i w majtkach.
-Chyba nie powinienem był wchodzić-wybałuszył oczy.
-Nie,nie wchodź.-ubierałam już spodnie.
-Coś chciałeś ?-spytałam.
-Tak,Mario do mnie dzwonił i spytał czy może byśmy do niego nie przyszli-powiedział powoli,siadając na moim łóżku.
-No to idziemy.-wychodziłam już z pokoju bez koszulki.
-Chyba tak nie pójdziesz,prawda ?-przestraszył się.-Tak,to tylko dla mnie możesz chodzić.-banan nie schodził mu z twarzy.
-Głuptasku,idę do łazienki po koszulkę.-śmiałam się.
Gdy wyszłam złazienki,wyszliśmy i pojechaliśmy do Mario.
-Ewa ! Marco ! Jak miło.Ładna z was para.-zagruchotał Mario.
-Ewa idź do sklepu z dziewczyną Mario do sklepu ja pogadam z Mario.-pocałował mnie w czoło.
-Chodź,Ewa.-zawołała dziewczyna Mario.
-Kochasz Marco ?-spytała już na zakupach.
-Bardzo.-zaczerwieniłam się.
-Widać.I on cię też kocha.-uśmiechnęła się do mnie.
*U Mario*
-Mario,jak mam przekonać do siebie Ewę.-spytał Marco.
-To ona Cię nie kocha ?-zdziwił się Mario.
-Chyba kocha,cholera,nie wiem ! - zdenerwował się Marco.
-To o co ci w końcu chodzi,Reus ! -nie zrozumiał.
-Ja chce się .. Ja chce się z nią.. No wiesz.-zawstydził się Marco.
-Aa.To odrazu trzeba było.-rozpromienił się Mario.
-Zrób jakąś w domu romantyczną kolację.I w końcu ją pocałuj i no wiesz co dalej.-tłumaczył.-Ale.. Jak chcesz to ja mogę zrobić to za ciebie.-zrobił minę diabełka.
-Gotze nie wkurzaj mnie.-uśmiechnął się Reus.

Rozdział 1

 -Za 5 minut będziemy lądować.Dziękujemy że wybrali Państwo nasz samolot.-poinformował nas głos kobiety.
Na szczęście bez żadnych turbulencji i przeszkód wylądowaliśmy na  lotnisku.Nie wiedząc gdzie iść,poszłam do mojego brata Kuby Błaszczykowskiego.
Zapukałam do drzwi.
-Cześć Kuba.Nie przeszkadzam  ? Bo wydaje mi się że w czymś przeszkodziłam.-Spojrzałam na Kubę który był bez koszulki i poprawiał swoje szybko zakładane spodnie.
-Ewa ? Co ty tu robisz ?-zdziwił się.
-Ale witasz swoją siostrę.-na niby się obraziłam.
-Wchodź,wchodź.-zaprosił do domu.
Weszłam do domu.
-A może chciałabyś pójść ze mną na trening ?
-O tak bardzo ! -podskoczyłam i przytuliłam się do Kuby.
Po 30 minutach byliśmy już na treningu.
-Jurgen,to jest moja młodsza siostrzyczka Ewa.-Przedstawił mnie Kuba.
-Bardzo mi miło cię poznać.Kuba wiele o tobie mówił.-podał mi dłoń.
-Mi też miło pana poznać.-uścisnęłam jego dłoń.
-Oj,jaki pan.Jurgen jestem. -uśmiechnął się.-Chodź zapoznam cię,z chłopakami.
-To jest Ewa,siostra Kuby.I od dzisiaj będzie przychodziła do nas na trening.-oświadczył Jurgen.
-Tak i będzie dawać dupy każdemu kto zechce.-powiedział ze złością Robert Lewandowski.
Łzy napłynęły mi do oczu.Nic nie mówiąc wybiegłam z treningu.Kierowałam się do parku.
-Ewa ?-spytał chłopak.
Po kilku sekundach zobaczyłam że to Marco Reus.
-Co ja takiego mu zrobiłam ? -szlochałam.
Przytulił mnie.
-Nie wiem.Nigdy tak do nikogo nie powiedział.A zwłaszcza do dziewczyny.-tłumaczył się.
Było już po 18:00.
-Ej,może już pójdziemy ? Zimno ci.-uśmiechnął się ciepło Marco.
-Tak,jedźmy już.-odparłam.
Weszliśmy do jego samochodu.
Włączył radio.Leciała jakaś piosenka o tematyce miłosnej.Marco spojrzał na mnie.Ja spojrzałam na niego.Zmieszałam się i przeniosłam mój wzrok na widoki za szybą.
Po jakimś czasie byliśmy koło jakiegoś domu.
-Kogo jest ten dom ?-spytałam,lecz było mi to wszystko obojętne.
-Mój.Później zadzwonimy do Kuby,jeżeli chcesz.-powiedział Marco.
-Dobrze.-powiedziałam wychodząc z samochodu.
Weszliśmy do jego domu.
Zadzwoniłam do Kuby.
-Hej,Kuba.
-Ewa,martwiłem się o ciebie.Gdzie jesteś ? -spytał.
-Jestem w domu u Marco.-zarumieniłam się.
Gdy to powiedziałam Marco spojrzał się na mnie.
-Oh.Okey.Ale,ja nie mogę po ciebie dzisiaj przyjechać..Agata jest u mnie no i.. No wiesz..-jąkał się.
-Dobrze.Rozumiem chcecie być sami w domu.-uśmiechnęłam się.
-Dziękuję,że mnie rozumiesz-dziękował mi.-A ty gdzie będziesz ?
-Nie wiem.Wymyślę coś.Pa !
-Pa.
Rozłączyłam się.
Nagle,podszedł do mnie Marco.
-No wiesz,jeżeli chcesz...to... możesz..tutaj przenocować..-speszył się.
-Ale naprawdę nie chce robić ci kłopotu.Po prostu pójde do hotelu.-powiedziałam,lecz chciałam zobaczyć jak zareaguje po tym co teraz powiem.
-Albo pójdę do Roberta Lewandowskiego.-zamyśliłam się.
Marco najeżył się.
-Nie,nigdzie nie pójdziesz.Zostaniesz tutaj.-był zły.Widać było.
-Chodź,pokażę ci twój pokój.-uspokoił się.
Poszliśmy na górę.
-Tu jest twój pokój, a tu obok jest mój. Za tamtymi drzwiami jest łazienka.-Tłumacząc,zbliżył się do mnie.
Czułam jego perfumy i coś mnie do niego ciągnęło.Ale opamiętałam się.
-Emm..Zapamiętałam.-powiedziałam.
Marco uśmiechnął się do mnie.
-Dobrze idź spać,widać że jesteś zmęczona.-zmierzwił mi czule włosy.
-A ty ?- zainteresowałam się.
-Ja też pójdę.-roześmiał się.
-Dobranoc.-zastanowiłam się,lecz dłużej nie mogłam.Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
-Dobranoc,mała.-zdziwił się.Ale widać że był zadowolony.
-Aaa ! Nie masz tu swojej walizki.Więc dałem Ci taką długą koszulkę Borussi do spania.-zmieszał się.
-Dziękuję.-rozpromieniłam się.
W nocy chciało mi się strasznie pić.Zeszłam boso na dół i z lodówki wzięłam sobie trochę mleka.
Spojrzałam na bok i zobaczyłam że Marco wyszedł z pokoju też się napić.
Na mój widok uśmiechnął się.Chciałam się bardziej skupić na tym jak był ubrany.Był bez podkoszulki i w samych bokserkach.A spojrzałam na siebie.W samej ,,długiej'' koszulce.Speszyłam się i spuściłam wzrok.
-Ej,mała,co jest ?-zbliżył się do mnie i przyłożył swoją dłoń do mojego policzka.
-Nie,nic.-Dalej miałam spuszczony wzrok.
-Spójrz na mnie.-poprosił.
Nie chciałam a raczej nie mogłam ale nie wytrzymałam i spojrzałam na niego.
Marco zbliżył się do mnie.Nasze twarze dzieliło już kilka centymetrów,a później już milimetry.Stykaliśmy się  nosami.Delikatnie mnie pocałował.Jakby chciał sprawdzić jak zareaguję.Teraz jeszcze raz mnie pocałował ale już dłużej.Nie przerwałam pocałunku tylko go przedłużyłam.Marco widząc że nic sobie z tego nie robię podniósł mnie delikatnie i oparł o lodówkę.
Włożył ręce pod moją koszulkę.Miał już ręce na moim brzuchu.
-Marco,nie.Proszę.-powiedziałam podczas naszych pocałunków.
-Czemu?-spytał podekscytowany.
-Nie dzisiaj.Nie teraz.-jęknęłam.
Spodobało mu się to.Włożył swój język do moich ust i nasze języki toczyły wojnę.
-Nie teraz.-powiedziałam to bardziej stanowczo.
-Nie ?-odsunął się ode mnie delikatnie.
Był smutny.Nie mogłam patrzeć na niego takiego smutnego.
-Nie teraz,ale chcę... to robić z tobą.-odpowiedziałam.
Uśmiechnął się smutno.
-Naprawdę,Marco spójrz na mnie.-powiedziałam choć nie potrzebnie bo cały czas się na mnie patrzył.
-Powiem jeszcze raz.Chcę to robić z tobą.Ale nie jestem jeszcze na to gotowa.Rozumiesz mnie ?-zarumieniłam się.
-Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz.-uśmiechnął się od ucha do ucha.-Rozumiem.Pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do swojej sypialni.
Dokończyłam moje mleko w szklance i poszłam zadowolona do swojej sypialni.

sobota, 2 lutego 2013

Bohaterowie



Ewa Błaszczykowska.
23 lata.
Ewa,chcąc się rozerwać pojechała do Niemiec jej cel to Dortmund.


Robert Lewandowski.
25 lat.
Nie od razu polubił Ewę.Denerwowało go w niej wszystko.



Marco Reus.
24 lata
Gdy zobaczył Ewę po raz pierwszy,od razu mu się spodobała.







I inni... ;)
 







Kuba Błaszczykowski.

28 lat.
Brat Ewy Błaszczykowskiej.Wspiera ją w każdych chwilach.